Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratownicze chce, by ich śmigłowiec został wpisany do tworzonego właśnie systemu ratownictwa medycznego. Dzięki temu Sokół będzie pomagać nie tylko turystom i narciarzom w górach, ale także wszystkim mieszkańcom Podhala.
Taki ruch ma przynieść obopólne korzyści - TOPR zyska dodatkowe pieniądze z resortu zdrowia, a do systemu ratownictwa trafi najlepiej wyposażony w Polsce śmigłowiec Sokół. Jak dowiedział się nasz reporter, wszystko wskazuje na to, że te plany szybko uda się zrealizować. TOPR wybiera się właśnie na spotkanie w ministerstwie; a sygnały stamtąd płynące są pozytywne.
Gdy tylko zostanie podpisane porozumienie, Sokół pomagać będzie nie tylko wysoko w górach, ale także na terenie południowej Polski. Śmigłowiec będzie więc mógł polecieć i do ciężko chorej osoby w Bukowinie, i do wypadku drogowego w Rabce. Ratownicy uspokajają, dodatkowe wyloty nie obniżą poziomu bezpieczeństwa w samych Tatrach. Wszak – jak podkreślają – teraz Sokół startuje raz dziennie, by nieść pomoc narciarzom i turystom w górach; akcja trwa godzinę lub dwie, potem Sokół stoi na lądowisku. W tym czasie śmigłowiec mógłby ratować życie w rejonie od Krakowa do Zakopanego.
Dodajmy, że roczne koszty eksploatacji Sokoła wynoszą 250 tys. złotych; jedna godzina lotu kosztuje 10 tys. złotych. W tatrzańskim pogotowiu pracuje 240 ratowników. Należałoby więc tę siłę wykorzystywać częściej...