Kierowcy taksówek protestowali w Krakowie przeciwko zapowiadanemu przez ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina otwarciu zawodów. Na ulice wyjechało ponad pół tysiąca taksówek.
Protest wyruszył z Nowej Huty, z osiedla Dywizjonu 303. Kierowcy bardzo wolno jechali przez cały Kraków. Kawalkada kilkuset pojazdów przejechała najpierw ulicami Bora Komorowskiego i Lublańską, potem skręciła w lewo w najbardziej zatłoczone Aleje 29. Listopada i Trzech Wieszczów. Główne arterie miasta zostały zablokowane na obu pasach. Kierowcy przejechali mostem nad Wisłą i zawrócili na Rondzie Matecznego, by bardzo podobną trasą dojechać pod Urząd Wojewódzki. Tam taksówkarze zakończyli protest. Wcześniej złożyli petycję na ręce wojewody przeciw deregulacji ich zawodu. Rozładowywanie korków w mieście może potrwać całe popołudnie.
Auta, które brały udział w proteście miały przyczepione biało-czerwone flagi, numery oraz naklejki z hasłem: "Deregulacja Gowina = niebezpieczna taksówka".
W maju szykuje się ogólnopolski, protest taksówkarzy przeciwko deregulacji. Kierowcy chcą sparaliżować ruch w największych miastach w kraju. Blokadę ulic zaplanowano między innymi w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu i Gdańsku. Delegacja taksówkarzy ze stolicy jeździ po kraju i ustala dokładny dzień przeprowadzenia akcji. Wiadomo, że protest przeciwko deregulacji planowanej przez ministra sprawiedliwości rozpocznie się o 7 rano, jednocześnie we wszystkich miastach, które wezmą udział w proteście.
Jeśli minister Jarosław Gowin nie siądzie z taksówkarzami do rozmów i nie wycofa się z deregulacyjnych planów, blokada miast zostanie powtórzona 8 czerwca, czyli pierwszego dnia Euro 2012.
Rządowy plan otwarcia dostępu do 49 zawodów regulowanych budzi olbrzymie kontrowersje. Jednym z takich uwalnianych zawodów jest taksówkarz. Profesję tę wykonuje 62 tysiące osób. Dziś, żeby dostać licencję, muszą przejść szkolenie i zdać egzamin z topografii miasta. Po zmianach nie będzie to już potrzebne. Taksówkarze w dalszym ciągu będą jednak musieli posiadać licencję. By zdobyć taki dokument, trzeba będzie udać się do urzędu, przedstawić prawo jazdy kategorii B i zaświadczenie o niekaralności. Państwo już nie będzie sprawdzać, czy taksówkarz zna miasto, po którym zamierza wozić pasażerów. Tę kwestię będą mogły weryfikować korporacje. I właśnie to budzi najwięcej wątpliwości, bo nie wiadomo, czy firmy będą faktycznie dbać o jakość usług. Kierowca posługujący się tylko nawigacją niekoniecznie będzie znał ważne punkty w mieście - takie jak teatry, restauracje, hotele czy obiekty warte zwiedzania.