Umowa o tajnym więzieniu w Polsce pomiędzy Agencją Wywiadu a amerykańską Centralną Agencją Wywiadowczą to jeden z głównych dowodów, które ma prokuratura - informuje "Gazeta Wyborcza". Sęk w tym, że dokument nie został podpisany przez Amerykanów. Widnieje na nim tylko podpis Zbigniewa Siemiątkowskiego z adnotacją: "do wiadomości prezesa Rady Ministrów", którym był wtedy Leszek Miller.
Dokument powstał na przełomie 2001 i 2002 r., kiedy po zamachach z 11 września Stany Zjednoczone wkroczyły do Afganistanu. Według źródeł w prokuraturze, umowa reguluje szczegóły działania ośrodka w Kiejkutach. Informator "Gazety Wyborczej" twierdzi, że jest tam nawet zapis o tym, co zrobić, gdyby przebywająca tam osoba zmarła.
Prokuratura otrzymała umowę, sporządzoną w dwóch językach, w kwietniu. Jest na niej podpis szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego i adnotacja: "do wiadomości prezesa Rady Ministrów". Brak natomiast podpisu szefa CIA. Teraz to problem, bo z jednej strony umowa stanowi mocny dowód, z drugiej niepodpisana przez drugą stronę nie ma mocy prawnej - tłumaczy informator "GW".
Natomiast zdaniem Adama Bodnara z Fundacji Helsińskiej, która monitoruje sprawę więźniów CIA w Polsce, brak podpisu na umowie nie przekreśla jej wartości dowodowej. Sam fakt przygotowania takiego dokumentu świadczy, o tym, że była taka wola i że osoby, które się z nim zapoznały, wiedziały o jego treści - mówi Bodnar z Fundacji Helsińskiej. Dodaje, że to nie ma znaczenia, że potem prawdopodobnie wszystko przeprowadzono nieformalnie.
Siemiątkowski nie chce w ogóle komentować sprawy. Wszystko, co dotyczy pracy wywiadu, jest objęte tajemnicą państwową. Ja będę ostatnim, który ją złamie - mówi "Gazecie". I dodaje, że nie potwierdza, iż taka umowa istnieje.
Domniemanie, że w Polsce i kilku innych krajach europejskich mogą być tajne więzienia CIA, pojawiło się w 2005 roku. Wysunęła je organizacja Human Rights Watch. Według niej, takie więzienie w Polsce miało się znajdować na terenie szkoły wywiadu w Kiejkutach lub w pobliżu wojskowego lotniska w Szymanach na Mazurach. Istnieniu takich więzień wielokrotnie zaprzeczali polscy politycy, m.in. ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski.
W 2010 r. ujawniono, że oficjalny rejestr lotów do Szyman potwierdza, iż w 2003 r. co najmniej sześć razy lądowały tam samoloty powiązane z CIA. Raport ONZ sformułował zaś przypuszczenie, że w latach 2003-2005 w Kiejkutach przetrzymywano ośmiu podejrzanych o terroryzm więźniów, a polskie władze powołały zespół agentów podporządkowanych Amerykanom i tylko przed nimi odpowiedzialnych. HFPC ujawniła też informacje Straży Granicznej, z której wynikało, że od grudnia 2002 do września 2003 r. siedmioma samolotami gulfstream (używanymi m.in. przez CIA) przywieziono do Szyman 20 osób z Afganistanu, Dubaju i Maroka.W tej sprawie toczy się ściśle tajne śledztwo.
10 stycznia Siemiątkowski usłyszał zarzuty w związku z udziałem w zorganizowaniu w Polsce ośrodka, w którym CIA przetrzymywała w latach 2002-2003 jeńców podejrzewanych o terroryzm. On sam potwierdził jedynie, że postawiono mu zarzuty, ale nie chciał komentować sprawy.