Premier Mateusz Morawiecki poinformował, że 30 Polaków ewakuowanych z Wuhanu jest w drodze do Wrocławia. Lot ma potrwać cztery godziny. Szef rządu wskazał też, że w tej chwili 500 Polaków jest objętych ścisłym monitoringiem służb sanitarnych w związku z epidemią koronawirusa. Minister zdrowia zapewnił z kolei, że "Polska służba zdrowia jest gotowa na pojawienie się koronawirusa".
Wielu Polaków zadaje sobie dzisiaj pytanie, czy są w obliczu tej epidemii, która w Chinach panuje, bezpieczni. Chcemy podkreślić, że to bezpieczeństwo jest; w Polsce jesteśmy bezpieczni - podkreślił szef rządu na konferencji prasowej w Warszawie.
Podał też, że polskie władze chcą zminimalizować "możliwości pojawienia się bądź rozprzestrzeniania się koronawirusa w Polsce". Dlatego - jak mówił - Polacy, którzy mieli kontakt z obywatelami Chin, są pod stałą obserwacją. Jest takich osób w Polsce ok. 500 - wskazał.
Premier przypomniał też o decyzji przetransportowania z Chin do Polski ok. 30 osób, które mogły potencjalnie zetknąć się z osobami chorymi. Obecnie są one w drodze, transportowane wojskowymi samolotami z Francji do Polski. Lądowanie jest planowane we Wrocławiu, gdzie osoby te zostaną skierowane na obserwację do szpitala.
Szef rządu poinformował też, że do tej pory koronawirus nie dotarł do Polski. Choć odnotowano takie przypadki w Europie, w Polsce nie odnotowaliśmy żadnego takiego przypadku - mówił. Żadna z osób przetransportowanych do Polski nie ma tych objawów choroby, o których dzisiaj już wiemy, ale oczywiście będą poddane odpowiedniej obserwacji - dodał. Zaznaczył, że powrót Polaków z Chin jest możliwy dzięki sprawnemu działaniu m.in. służb dyplomatycznych i MON.
Trzymamy rękę na pulsie i monitorujemy rozwój sytuacji. Wszystkie służby, wszystkie ministerstwa, które mogą tutaj działać i mogły dopomóc są ze mną w stałym kontakcie - zapewnił Morawiecki, podkreślając też, że obywatele Polski "mogą liczyć na wsparcie pod każdą szerokością geograficzną".
Jednocześnie premier zaapelował o szczepienie się przeciw grypie. One rokrocznie są oferowane, są rzeczą, którą warto wykonywać, ponieważ obniżają ryzyko zachorowania na klasyczną grypę, ale ta klasyczna grypa potrafi być przecież bardzo groźna - powiedział.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski zapewnił z kolei, że polskie państwo i służba zdrowia są przygotowane na ewentualne pojawienie się koronawirusa z Wuhan. Wymienił, że w gotowości są wojewódzkie stacje sanitarne, oddziały i szpitale zakaźne, ratownictwo medyczne i służby sanitarne. W tej chwili pomimo że tej epidemii w Polsce jeszcze nie ma, państwo polskie osiągnęło taki etap, że mamy uruchomione dwa referencyjne laboratoria w pełni mogące diagnozować obecność bądź brak wirusa - poinformował Szumowski.
Czy ten wirus pojawi się w Polsce czy nie - a jestem przekonany, że prędzej czy później on się pojawi - to już nic nie zmieni w naszym trybie postępowania. Jesteśmy już naprawdę gotowi. Możemy go diagnozować w Polsce - ocenił, dodając, że ważna w tej sprawie jest także współpraca międzynarodowa.
Mamy wymianę co do po pierwsze genotypu wirusa, po drugie dane dotyczące zakaźności, śmiertelności, chorobowości, przekroju pacjentów, którzy chorują na tego wirusa. Na razie wygląda sytuacja tak, że zmarł jeden pacjent poza Chinami, ale w Europie na razie żaden pacjent nie zmarł - podał.
Wyjaśnił, że dla tych 30 Polaków, którzy wracają z Wuhan, jest przygotowany oddzielny budynek szpitalny. Są oni w pełni zabezpieczeni, będą mieli wykonane badania, które potwierdzą bądź wykluczą obecność wirusa - poinformował.
Dopytywany przez dziennikarzy minister zdrowia wyjaśnił, że na wyniki badania na obecność koronawirusa trzeba czekać ok. jednej doby, a w razie potwierdzenia badanie zostanie powtórzone, a próbka wysłana za granicę. Zaznaczył, że choć przeprowadzenie badania, odesłanie próbki i komunikacja w sprawie badania mogą potrwać od 24 do 48 godzin, to obserwacja potencjalnego pacjenta może potrwać dłużej ze względu na inne infekcje. W tej chwili grypa jest groźniejszym problemem w Europie niż potencjalny koronawirus - przypomniał Szumowski, choć zastrzegł, że nie wiadomo, czy i jak rozwinie się koronawirus.
Również szef MON Mariusz Błaszczak zapewnił, że Polacy wracający z Wuhan są pod dobrą opieką wojskowych medyków. Dodał przy tym, że we Wrocławiu czeka na - nich specjalnie przystosowany oddział i podkreślił doświadczenie komendanta 4. Wojskowego Szpitala Klinicznego płk. dr. Wojciecha Tańskiego, który - jak przypomniał Błaszczak - w 2014 r. odpowiadał za opiekę lekarską nad poszkodowanymi na kijowskim Majdanie.
Najważniejsza jest pomoc potrzebującym, ale Wojsko Polskie musi być gotowe do niesienia pomocy w sytuacjach zagrożenia, a więc jest to też ćwiczenie procedur, sprawności żołnierzy Wojska Polskiego - dodał.
Epidemia nowego koronawirusa wybuchła w grudniu ub. roku w mieście Wuhan w środkowych Chinach. Wirus wywołuje zapalenie płuc, które może być śmiertelne. W Chinach wirusa wykryto u ok. 14 tys. osób, z czego ponad 300 zmarło.
Wirus przedostał się do wszystkich prowincji i regionów ChRL, a także do ok. 25 krajów świata, w tym do USA, Niemiec, Francji i Finlandii.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła w czwartek, że rozprzestrzenianie się koronawirusa stanowi zagrożenie zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym. W związku z tym zaleca wszystkim państwom, by podejmowały działania powstrzymujące rozprzestrzenianie się wirusa 2019-nCoV. Chodzi m.in. o monitorowanie sytuacji, wczesne wykrywanie przypadków zakażenia i identyfikowanie osób, które mogły mieć kontakt z zainfekowaną osobą.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Koronawirus wyizolowany w szpitalu w Rzymie. "Wiadomość o znaczeniu globalnym"