Mimo poważnych braków kadrowych - dyrekcja szpitala specjalistycznego w wielkopolskiej Pile - nie przedłużyła kontraktu z jednym z chirurgów. Powodem jest to, że lekarz, będący też miejskim radnym, głosował za likwidacją izby wytrzeźwień w mieście.
Szpital, w którym na co dzień brakuje lekarzy, pozostał więc bez doświadczonego chirurga. Dyrekcja placówki nie widzi w tym jednak problemu. Jej szef Wojciech Szafrański twierdzi, że lekarz swoim głosem podczas sesji Rady Miasta, złamał dane mu wcześniej słowo honoru, przez co stracił wiarygodność.
Włodzimierz Bystrzycki w pilskim szpitalu przepracował 32 lata. Kilka lat temu przeszedł na emeryturę, ale wciąż dyżurował na oddziałach przy ul. Rydgiera. To bardzo doświadczony chirurg, chirurg dziecięcy i ortopeda. Dyżurował i na SOR i na chirurgii dziecięcej. Bardzo dobry specjalista, miły, ciepły i charyzmatyczny człowiek. Ale cóż. Takiego mamy dyrektora. Jak mu się coś nie podoba to zwolnienie - mówi w rozmowie z RMF FM jedna z pracownic szpitala, która chce pozostać anonimowa.
Placówka zatrudniała Włodzimierza Bystrzyckiego na kontrakcie, którego ważność wygasła z końcem roku. W obliczu braku lekarzy chętnych do pracy w szpitalach powiatowych, nikt nie zakładał jednak, że stosunek pracy z chirurgiem nie zostanie przedłużony. Tym bardziej, że dyżurował także na chirurgii dziecięcej. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy zespół specjalistów na tym oddziale jest teraz mocno osłabiony. Jeden z lekarzy przebywa na urlopie. Inny na zwolnieniu lekarskim, a z trzecim, który mógł konsultować małych pacjentów, czyli właśnie z Włodzimierzem Bystrzyckim - nie przedłużono kontraktu.
Oprócz pracy w szpitalu, Włodzimierz Bystrzycki od kilku kadencji jest miejskim radnym. W ostatnich wyborach startował z list PO, do której należy obecny prezydent miasta Piotr Głowski. Kilka miesięcy temu władze Piły zdecydowały o likwidacji izby wytrzeźwień w mieście. Sprzeciwiała się temu m.in. policja, ale też pracownicy Szpitalnego Oddziału Ratunkowego pilskiego szpitala, obawiając się, że nietrzeźwe i często też agresywne osoby po likwidacji izby - będą trafiały na SOR.
Na ten problem wskazywał sam radny Bystrzycki, pisząc pod koniec roku na swojej stronie na Facebooku: "Od lat pojawia się pytanie, czy stać nas nadal na utrzymanie izby wytrzeźwień? Szukając oszczędności należy PRZEDYSKUTOWAĆ i omówić ten problem. Lepiej zapobiegać uzależnieniom, niż je leczyć. Likwidacja izby może stworzyć problemy SOR-om, ale i tak do izby obecnie kierowani są pacjenci przez policje i straż miejską. PODYSKUTUJMY!!!"
Ostatecznie w głosowaniu podczas XVIII sesji Rady Miasta Piły 9 radnych było przeciw likwidacji obiektu, 12 (wśród nich Włodzimierz Bystrzycki) opowiedziało się za. Szef Szpitala Specjalistycznego w Pile Wojciech Szafrański po pewnym czasie wezwał chirurga na rozmowę, w której zakomunikował mu, że nie zamierza przedłużać z nim kontraktu. Szefa lecznicy zapytaliśmy więc, czy taką decyzję można traktować jako karę. U podstaw nieprzedłużenia umowy leży brak wiarygodności pana doktora. Co innego do mnie tutaj powiedział, dając mi słowo lekarskie, a potem zachował się inaczej. Naruszył moje zaufanie w stosunku do siebie i tylko tyle. Nie musiał takiego słowa dawać, świat by się nie zawalił wtedy, a ja bym teraz nie czuł niesmaku w kontekście oszukania mnie - tłumaczy dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Pile.
Lekarzy - czy pan doktor będzie czy go nie będzie - i tak będzie brakowało. Do tej pory z ordynatorem chirurgii dziecięcej jakoś sobie radziliśmy, w tym momencie powstała nowa sytuacja i szukam jakichś możliwości zaradczych, sprawa jest na pewno dynamiczna. Muszę coś na pewno skonfigurować, żeby móc kontynuować bezpieczną pracę - podkreśla Wojciech Szafrański, pytany o nieprzedłużenie kontraktu z lekarzem, w kontekście braków kadrowych.
Dyrektor nie wyklucza wznowienia współpracy z Bystrzyckim, ale jak sam mówi: Oczekuję teraz właściwej postawy pana doktora, myślę, że jest to na tyle inteligentny i doświadczony człowiek, że będzie wiedział co to znaczy właściwa postawa. Szef szpitala nie precyzuje jednak o jakie konkretnie zachowanie mu chodzi.
W Pile nie jest tajemnicą, że obecny prezydent Piotr Głowski i starosta pilski Eligiusz Komarowski nie darzą się sympatią. Lekarz - jako radny PO - jest człowiekiem z bliskiego otoczenia zarządu miasta. Zdaniem klubu radnych, do którego należy Włodzimierz Bystrzycki, u podstaw nieprzedłużenia z nim kontraktu leżą więc wyłącznie powody polityczne. Szefowa rady Maria Kubica, odnosząc się do oficjalnych powodów nie przedłużenia umowy z lekarzem, w liście otwartym do dyrektora szpitala napisała: Takie uzasadnienie w stosunku do radnego nie powinno się pojawić, bowiem radny wykonując mandat, reprezentuje swoich wyborców, a samodzielność decyzji nie może być w żaden sposób ograniczana ewentualnym zatrudnieniem lub innym zakresem działalności. O tym informuje też zapis w Europejskiej Karcie Samorządu Terytorialnego - czytamy w liście.
Jednostką nadzorującą szpital specjalistyczny w Pile jest Starostwo Powiatowe. Obecny starosta Eligiusz Komarowski pytany o podłoże sprawy, zaprzecza jakoby za decyzją przemawiały jakiekolwiek kwestie polityczne. Zaznacza przy tym, że nie ingeruje w politykę kadrową szpitala, a te kwestie zostawia wyłącznie dyrektorowi placówki. Nie znam takich zarzutów (o upolitycznienie sprawy - przyp.red.) ale nie ukrywam, że się z nimi zapoznam skoro pojawiają się w przestrzeni publicznej. (...) Żaden starosta powiatu nie jest uprawniony do kształtowania polityki kadrowej szpitala. Żaden. W tym kraju takie jest prawo - dura lex, sed lex i ja w tym momencie nie mógłbym się wypowiadać nawet gdybym miał taką wiedzę czy jest wystarczająco dużo lekarzy czy nie - tłumaczy Komarowski.
Likwidację izby wytrzeźwień w Pile miasto argumentowało koniecznością szukania oszczędności. Proponowało też, by prowadziło ją starostwo powiatowe, które nie skarży się na braki w budżecie. Powiat - w piśmie skierowanym do urzędu miasta - odmówił jednak przejęcia placówki, powołując się na ustawę o wychowaniu w trzeźwości.
W przedmiotowej sprawie za istotny należy uznać aspekt finansowy i organizacyjny. (...) Wskazać należy, że samorząd Powiatu Pilskiego nie jest zobowiązany do realizacji zadania publicznego poprzez przejęcie i prowadzenie izby wytrzeźwień, albowiem przepis art. 39 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, przewiduje wyłącznie uprawnienie a nie obowiązek organów samorządu terytorialnego w miastach liczących ponad 50 tys. mieszkańców i organów powiatu do organizowania i prowadzenia izb wytrzeźwień -czytamy w dokumencie podpisanym przez wicestarostę i etatowego członka zarządu powiatu.
Na Facebooku powstała strona "Solidarni z doktorem Bystrzyckim". Mieszkańcy Piły i pacjenci Włodzimierza Bystrzyckiego wymieniają się na niej swoimi doświadczeniami i wspomnieniami z kontaktów z lekarzem. Wśród nich są też kibice żużla, którzy chirurga kojarzą ze stadionu.
Bystrzycki zabezpieczał większość zawodów rozgrywanych przy ulicy Bydgoskiej w Pile.
Biegał zawsze na stadionie w tym kitlu białym, kiedy tylko się coś wydarzyło. Bardzo charakterystyczny lekarz. Mieszkańcy Piły są zadowoleni z jego usług, tyle lat już tu przyjmuje. To jest jakaś twarz Piły, bez wątpienia - tłumaczy nam jedna z mieszkanek wielkopolskiej Piły na przystanku autobusowym, przed pilskim szpitalem.
Jako chirurg i jako człowiek jest bardzo dobry. Pamiętam go jak jeszcze jako młoda mama przyjeżdżałam do niego z moimi dziećmi, sama też byłam jego pacjentką - tłumaczy inna ze spotkanych kobiet.
Sam zainteresowany nie chciał komentować sprawy.