Prokuratura w Piasecznie prowadzi śledztwo w sprawie wtorkowego pożaru w Wólce Kosowskiej pod Warszawą. Na razie jednak śledczy nie mogą wejść na teren spalonej hali. Niewykluczone jednak, że jeszcze dzisiaj strażacy zakończą pracę na miejscu.
Strażacy chcą przekazać odpowiedzialność za teren właścicielowi zniszczonego obiektu.
Jak na razie nie można wejść do środka, bo wiszą tam elementy, które zagrażają życiu i bezpieczeństwu. Kiedy te elementy zostaną usunięte, będzie można wejść do środka - tłumaczy Jarosław Rasiński, strażak z Ożarowa.
W kilku miejscach wciąż widać ogień, nad halą nadal unosi się dym, a ratownicy pracują głównie na podnoszonych platformach i właśnie w ten sposób śledczy będą ustalać przyczyny pożaru dopóki nie zostaną wpuszczeni do środka.
Na razie policjanci przeglądają zapis z monitoringu, ale dopiero po dokładnym zbadaniu spalonej hali będą miel pewność, że nikt w pożarze nie zginął.
Autorem filmu jest Michał Ciałkowski