Władze Polskich Linii Lotniczych LOT oferują zwolnionym dyscyplinarnie pracownikom powrót do pracy, pod warunkiem, że zrezygnują ze strajku. Wczoraj zarząd LOT-u zwolnił dyscyplinarnie 67 protestujących. To z kolei przełożyło się na odwołanie co najmniej kilkunastu rejsów. Jak się okazuje, jeden z pilotów Polskich Linii Lotniczych LOT otrzymał przedsądowe wezwanie do zapłaty odszkodowania za lot do Toronto, który nie odbył się z powodu strajku.
Przedstawiciele dyrekcji Polskich Linii Lotniczych LOT - jak dowiedział się dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda - oferują zwolnionym dyscyplinarnie pracownikom powrót do pracy. Jest jednak pewien warunek - mają zrezygnować ze strajku.
Jeżeli przyjdą do firmy, powiedzą, że odmówienie pracy było błędem i obiecają powrót do wykonywania obowiązków, to zwolnienie dyscyplinarne może zostać cofnięte.
Z naszych informacji wynika, że telefon z taką propozycją otrzymało wielu z protestujących pracowników.
Oferta władz PLL LOT jest skierowana do pilotów i stewardess biorących udział w strajku.
Władze LOT-u nie chcą mówić o tej ofercie wprost, bo nie chcą, żeby zostało to odebrane jako handlowanie pracą i próba przekupstwa załogi. Ale też nie zaprzeczają, że taka propozycja została skierowana do zwolnionych wczoraj pracowników - informuje dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda.
Liderzy strajku twierdzą, że to próba złamania ich protestu. Apelują do kolegów o nieprzyjmowanie tej oferty.
Pojawiają się także inne niepokojące związkowców ruchy. Jak dowiedział się reporter RMF FM Michał Dobrołowicz, jeden z pilotów Polskich Linii Lotniczych LOT otrzymał przedsądowe wezwanie do zapłaty odszkodowania za lot do Toronto, który nie odbył się z powodu strajku.
Zgodnie z tym wezwaniem strajkujący pilot musiałby wpłacić ponad 600 tys. złotych.
Protestujący podkreślają, że nie zamierzają płacić takich pieniędzy i nie planują zakończenia strajku. Bo jak dodają, warunkiem zakończenia protestu jest przywrócenie do pracy ich koleżanki Moniki Żelazik, zwolnionej kilka miesięcy temu.
W rozmowie z reporterem RMF FM Michałem Dobrołowiczem zapowiadają także, że złożą skargi do sądów pracy. Tam będziemy walczyć o przywrócenie nas do pracy - podkreślają w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Michałem Dobrołwoiczem. Jak dodają, w swoich skargach zwrócą uwagę na to, że decyzje o zwolnieniu dostali w e-mailach.
Według zarządu spółki, trwający już szósty dzień strajk jest nielegalny.