Prokuratura apelacyjna przesłała do sądu pierwszy akt oskarżenia dotyczący zorganizowanej grupy przestępczej szmuglującej narkotyki do USA i Kanady. Do szajki należało pięciu stewardów LOT-u, którzy na pokładzie samolotów przemycili ponad 250 tysięcy tabletek ecstasy. Grozi im do 15 lat więzienia.
Stewardzi LOT-u doskonale wiedzieli, kiedy i gdzie spodziewać się kontroli. Aby dokładniej się zabezpieczyć, mieli także specjalnie przygotowaną do przemytu garderobę. Specjalnie przystosowywali do tego koszulki, robili wewnętrzne kieszenie. Mieli przerobione skórzane pasy. Jednorazowo byli w stanie zabrać od 5 do 7 tysięcy tabletek - mówi prokurator Piotr Kosmaty z Prokuratury Apelacyjnej z Krakowie.
Stewardzi za jeden kurs zarabiali nawet 600 dolarów. Po przylocie do Ameryki Północnej poza lotniskiem spotykali się z kurierem, któremu oddawali narkotyki, a zabierali gotówkę. W latach 2002-2004 udało im się wywieźć do USA i Kanady oprócz tabletek ecstasy także anaboliki. W drodze powrotnej do Polski przywieźli milion dolarów czystego zarobku.
Składająca się z 13 osób grupa przemytników została rozbita w USA przez agentów z DEA. Tam zostali oskarżeniu i odbyli karę więzienia. Teraz po powrocie do Polski jeszcze raz staną przed sądem. Za przemyt narkotyków na wielką skalę grozi im do 15 lat więzienia.