Izrael, Stany Zjednoczone, Spitsbergen i Bieszczady. Te wszystkie miejsca łączy jedno - stacje monitoringu pola elektromagnetycznego Ziemi. Stacja w bieszczadzkiej Zatwarnicy działa od kilku dni; można z niej obserwować m.in. tworzące się na całej kuli ziemskiej burze.
Wprawdzie stacja - jak przekonali się nasi reporterzy - wygląda niepozornie, ale to, co dzieje się w środku, może zrewolucjonizować przewidywanie gwałtownych burz. Pod nami jest zbiornik z włókna szklanego, a same anteny są zakopane 100 metrów dalej. Długości fal, na których to obserwujemy, wnikają bowiem głęboko w grunt - opisuje pan Adam Michalec.
To takie wielki podglądanie całego świata - dodaje. A tu w Bieszczadach – jak zaznacza – warunki do obserwacji są znakomite. Bieszczady mają tę znakomitą własność, że tutaj jest szalenie mało ośrodków cywilizacyjnych i dlatego nasze wyniki mają szansę być wynikami całościowymi - zachwala.