Tylko 1 mln 89 tys. złotych kary zapłaci firma, która prawie rok spóźniła się z oddaniem do użytku modernizowanego Ronda Ofiar Katynia w Krakowie. W stosunku do prawie 12 miesięcy opóźnienia, kara jest śmiesznie niska.
Kara została naliczona tylko za ostanie dziewięć dni zwłoki w oddaniu do użytku ronda. Pozostałe, ponad 11 miesięcy, zostały darowane, bo miasto zgodziło się podpisać kolejne aneksy z nowymi terminami zakończenia prac. Zgodnie z umową, kara wynosi 0,1 proc. wartości kontraktu za każdy dzień zwłoki.
Na przeszkodzie w szybkiej przebudowie ronda stawała pogoda: ulewne deszcze i powódź i podmokły teren, ale przede wszystkim źle przygotowany przez urzędników plac budowy. Okazuje się, że startujący w samorządowych wyborach wojewoda i prezydent nie mogli się dogadać w sprawie wyceny działek. To był okres wyborów, były pewne niedociągnięcia ze strony Urzędu Wojewódzkiego - tłumaczy urzędniczą wpadkę Joanna Niedziałkowska z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie.
Z tego powodu nie można było szybko zakończyć sprawy zapłaty właścicielom gruntów odszkodowania za przejęty pod budowę teren. To z kolei sprawiło, że wykonawca remontu tracił kolejne miesiące w oczekiwaniu na zgodę, aby zacząć pracę na wywłaszczonym terenie.
Budowa węzła Ofiar Katynia kosztowała 121 milionów złotych i pierwotnie miała zakończyć się w grudniu ubiegłego roku. Trwała prawie rok dłużej, na wiele miesięcy paraliżując ruch w północno-zachodniej części miasta.