Rząd wycofuje się ze zmian, które dawałyby służbom dostęp do danych z maili czy komunikatorów. Chodzi o ustawę Prawo komunikacji elektronicznej. Wcześniej zwracano uwagę na niezgodność propozycji z unijnymi przepisami - donosi Interia.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że PiS złoży w czwartek poprawkę do ustawy Prawo komunikacji elektronicznej, która wykreśla przepisy dotyczące dodatkowych kompetencji dla służb państwowych.
Obecny projekt zakładał, że zostaną rozszerzone techniczne możliwości służb w zakresie kontroli operacyjnej.
"Przepisy obiektywnie nie są szersze niż w innych państwach UE, np. w Niemczech" - twierdzi rozmówca Interii.
"Jednak nie możemy sobie pozwolić na otwieranie kolejnych frontów politycznych. Wiemy, że z drobnej poprawki tworzy się obraz wielkiej zmiany. Dlatego trzeba podejść do tego pragmatycznie i rozsądnie. Opozycja szuka tylko takich pól zaczepienia. Nie powinniśmy oddawać im pola" - dodaje.
12 stycznia Sejm zajął się pierwszym czytaniem ustawy Prawo komunikacji elektronicznej. Nowe przepisy miały rozszerzyć obowiązek udostępniania służbom danych, na dostawców między innymi usług e-mail i komunikatorów internetowych.
"Za zmianami na rynku powinny podążać zmiany w podejściu regulacyjnym do tego rynku. Jedną z najważniejszych zmian kierunkowych jest objęcie regulacjami nie tylko tradycyjnych przedsiębiorstw telekomunikacyjnych stacjonarnych, komórkowych, satelitarnych, ale też przedsiębiorstw komunikacji elektronicznej świadczących usługi substytucyjne związane z komunikacją elektroniczną niewykorzystującą tradycyjnych rozwiązań telekomunikacyjnych" - tłumaczył Robert Gontarz z PiS.
Uprawnienia związane z "komunikacją elektroniczną niewykorzystującą tradycyjnych rozwiązań telekomunikacyjnych" miały otrzymać służby takie jak Policja, Straż Graniczna, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego czy Służba Ochrony Państwa. W praktyce służby otrzymałyby dostęp do danych z takich aplikacji jak Skype, WhatsApp czy Messenger.
"Jeżeli władza i służby nadzorowane przez PiS dostaną możliwość zaglądania do tego, to będzie to zwykłe, PiS-owskie podglądanie życia Polaków i nie ma na to naszej zgody, bo to jest totalna inwigilacja" - komentował Arkadiusz Marchewka z Koalicji Obywatelskiej.
Policja bez problemu sprawdzi, co lajkujesz w sieci - jeżeli uzna, że jest taka potrzeba. Dotrze do wszystkich zasobów twojego telefonu czy tabletu, nawet tych szyfrowanych i usuniętych. Będzie też mogła na żywo śledzić twoją lokalizację. Jak ustalił reporter RMF FM, Komenda Główna Policji pozyskała licencje do nowych, specjalistycznych narzędzi informatyki śledczej.