Koalicja SLD i Federacyjnego Klubu Parlamentarnego wydaje się przesądzona. Umowa ma być podpisana na początku przyszłego tygodnia. Ciekawy jest skład klubu Romana Jagielińskiego – okazuje się, że SLD będzie wspierać kilku całkowicie skompromitowanych ludzi.

Podpisanie umowy SLD-FKP prawdopodobnie będzie miało miejsce na początku przyszłego tygodnia - po sobotniej Radzie Krajowej SLD i po spornych dla obu stron głosowaniach w sprawie reformy KRUS-u.

Według informacji RMF Jagieliński może liczyć na kilka raczej podrzędnych stanowisk w administracji rządowej. Najprawdopodobniej nie dostanie teki ministra; nie ma też mowy, by został wicepremierem bez teki.

Do swego klubu Jagieliński przygarnął banitów z SLD i renegatów z Samoobrony. Łapiński, Jagiełło znani są dobrze, ale w drugim szeregu mamy nie mniej skompromitowanych.

Tomasz Mamiński – szef Krajowej Partii Emerytów i Rencistów – jest teraz nawet prawą ręką Jagielińskiego. Z SLD został wykluczony za nielojalność – w wyborach prezydenckich w Warszawie poparł kandydata PO. Był też na bakier z etyką poselską; do austriackiego dziennikarza w sejmowym hotelu krzyczał „Heil Hitler”.

Jak na szefa KPEiR, zdecydowanie wyrasta ponad finansową mizerię emerytów. Jest właścicielem gospodarstwa agroturystycznego, wartego ok. 12 mln zł; ma też spore oszczędności – 50 tys. dol.

Jagieliński przygarnął do siebie także Leszka Zielińskiego, który do Sejmu tej kadencji trafił z listy PSL. Kilka lat temu zasłynął starciem z krakowskimi policjantami, według których poseł jechał na podwójnym gazie, a po zatrzymaniu mocno się awanturował. Kolejnym nabytkiem Jagielińskiego jest Jerzy Pękała, którego usunięto z Samoobrony za bójkę po pijanemu z innym posłem.

Jednak zapewne nie rehabilitacja tego egzotycznego towarzystwa leży na sercu SLD, tylko interes własny – Sojusz, by w ogóle przetrwać, potrzebuje w Sejmie stabilnej większości. Więcej o FKP i jego ekspertach słuchaj w relacji Beaty Lubeckiej:

09:50