Jeden z siedmiu skazanych na grzywny za próbę zablokowania 18 grudnia zeszłego roku wjazdu na Wawel polityków PiS, w tym m.in. prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego, wysłał w piątek wniosek do prezydenta o zastosowanie wobec niego prawa łaski. Szymon Białek, który w zeszłym miesiącu został skazany przez sąd na grzywnę w wysokości 300 zł oraz 80 zł kosztów postępowania, tłumaczy, że wniosek do Andrzeja Dudy wysłał, pomimo, że wyrok jest nieprawomocny. Powołuje się przy tym, na wcześniejszy precedens związany z ułaskawieniem przez prezydenta byłego szefa CBA, teraz koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego.

W sumie tak zwane wyroki nakazowe wydane przez sąd zaocznie otrzymało siedem osób. Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia orzekł grzywny w wysokości 300 zł wobec pięciu osób, a wobec pozostałych dwóch - 400 i 500 zł. Wyrok jest nieprawomocny. Wszystkim przysługiwało prawo do wniesienia sprzeciwu w ciągu siedmiu dni od dnia otrzymania wyroku. Siedem osób odpowiadało za wykroczenie przeciwko "bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji". Polegało ono na blokowaniu przejazdu samochodów jadących na Wawel. Wnioski o ukaranie zostały skierowane do sądu przez policję.

"Panie prezydencie, sprawdzam pana"

Szymon Białek podczas briefingu zorganizowanego przed krakowskim biurem PiS, tłumaczył, że w przewidzianym terminie złożył sprzeciw do wyroku nakazowego, ale postanowił też wystąpić do prezydenta o ułaskawienie. Nie czuję się winny zarzucanych mi czynów, pan prezydenta Andrzej Duda ułaskawił pana Kamińskiego i jego kolegów, czym otworzył drogę do bardzo niebezpiecznego precedensu, więc postanowiłem sprawdzić, jak odnosi się do zwykłego, szarego obywatela, jakim ja jestem - powiedział. Panie prezydencie sprawdzam pana i liczę na przychylenie się do mojej prośby - zaznaczył i dodał, że ułaskawienie spowodowałoby też uniknięcie kosztownego i długotrwałego procesu. Zaznaczył, że w postępowaniu przesłuchano już ponad 90 osób. Jak podkreślił, nie ma pretensji do sądu i sędziego, który wydał wyrok nakazowy, bo wniosek o ukaranie przygotowała krakowska policja. Sam protestowałem pod sądami w obronie sędziów, aby wyroki nie były ustalane z góry, co jest zagrożone obecnie - dodał Szymon Białek.

Jak podkreśla obrońca mężczyzny Tomasz Banaś, w toku prostej sprawy o wykroczenie drogowe przesłuchano do tej pory 95 osób, a obrona ma trudności z dostępem do wszystkich zgromadzonych akt. Tego typu intensyfikacja działań wymiaru sprawiedliwości, a przede wszystkim organów ścigania jest niespotykana nawet w dużo bardziej poważnych, kryminalnych sprawach, a koszty tego postępowania już teraz przekraczają jego rzeczywistą wartość - dodaje. Według obrońcy Szymona Białka, zostały mu udostępnione akta postępowania, ale bez - jak się wyraził - "koronnych, bądź też jedynych dowodów, które jak wynika z akt postępowania, są na płytach CD i DVD". Dodał, że według jego wiedzy z podobnym problemem spotkał się co najmniej jeden z obrońców innych osób skazanych w tej sprawie.

"Idź pan do diabła"

18 grudnia kilkadziesiąt osób próbowało zablokować wjazd polityków PiS na Wawel, m.in. Jarosława Kaczyńskiego i premier Beaty Szydło. Skandowali m.in. "Wolność, równość, demokracja", "Solidarni z opozycją". Na murze otaczającym Wawel wyświetlono m.in. hasła: "Idź pan do diabła", "Mamy smoka i nie zawahamy się go użyć".

Od czerwca tego roku krakowska Prokuratura Okręgowa, w jednym śledztwie bada trzy wydarzenia związane z protestami pod Wawelem w miesięcznice pogrzebu pary prezydenckiej. Chodzi o wydarzenia z 18 grudnia ub.r., 18 marca i 18 kwietnia. Początkowo w tych sprawach prowadzono trzy oddzielnie postępowania.

(ug)