Narodowy Fundusz Zdrowia okłamuje pacjentów i jest nieprzygotowany do kontraktowania świadczeń – uważa minister zdrowia Leszek Sikorski. To kolejna odsłona konfliktu wokół słynnego planu finansowego między Ministerstwem Zdrowia a NFZ. Chodzi o kontrolę nad - bagatela – 30 mld zł.

Owo nieprzygotowanie polega na tym, że projekt planu finansowego stworzony przez NFZ miał mnóstwo błędów, a nieczytelne kryteria mogły spowodować, że podczas kontraktowania kierowano by się interesami lekarzy różnych specjalności, lub np. dyrektorów poszczególnych placówek.

To dobrze, że pan prezes Manicki podał się do dymisji, gdyż w przeciwnym wypadku to ja wystąpiłbym z wnioskiem o odwołanie pana prezesa Manickiego - mówi Sikorski.

Wiceprezes NFZ podał się do dymisji

twierdząc, że jest to protest przeciwko polityce ministra. Wiadomo jednak, że tak naprawdę chodziło o to, że urzędnicy Funduszu chcieli rozdzielać gigantyczne pieniądze bez jakiejkolwiek publicznej kontroli i jasnych reguł. Na to właśnie nie chciał się zgodzić Sikorski.

A jaka jest sytuacja pacjentów w tej wojnie? Regiony, które mają określone przez centralę budżety boją się, że dostaną za mało pieniędzy. Sztywny budżet uniemożliwia dodatkowo reagowanie na potrzeby pacjentów. Sikorski uspokaja jednak, że istnieje możliwość dofinansowania pokrzywdzonych oddziałów, bo na ten cel stworzono specjalną rezerwę.

Niewielka to jednak pociecha, ponieważ już wiadomo, że pieniędzy na wszystko i tak nie wystarczy.

23:00