Sukces pomorskiej policji. Jak dowiedział się reporter RMF FM, zatrzymany został "seryjny złodziej ludzkich szczątków". Według nieoficjalnych informacji naszego dziennikarza, mężczyzna mógł okradać groby na Pomorzu nawet od 10 lat.

Zatrzymany to 54-letni mieszkaniec Gdańska. Jego "łupem" miały paść między innymi szczątki osób pochowanych na cmentarzach w Gdańsku, Gdyni, Wejherowie czy Lęborku. Według ustaleń policji - do których dotarł reporter RMF FM - funkcjonariusze już teraz przypisywać mają mu ponad 10 cmentarnych kradzieży. Oficjalnie śledztwo obejmuje 6 takich przypadków.

O sprawie powtarzających się kradzieży zwłok głośno zrobiło się w 2015 roku. Niewykluczone, że działalność mężczyzny sięgać może nawet 10 lat wstecz. 54-latek może odpowiadać także za kradzieże urn z prochami.

Jak dowiedział się reporter RMF FM, już na początku naszego stulecia doszło do podobnej serii kradzieży. Emerytowani policjanci przyznają, że pracowali nad taką sprawą. Wtedy - głównie w Gdańsku - kradzione miały być z grobów ludzkie czaszki. Nie można wykluczyć, że policja będzie chciała połączyć ze sobą te sprawy.

Wszystkie przypadki z ostatnich kilkunastu lat są teraz wnikliwie badane. Sprawdzane są nie tylko sytuacje z województwa pomorskiego, ale także z Elbląga w Warmińsko-Mazurskiem.

Mamy osobę zatrzymaną w związku z określonymi zdarzeniami. Będziemy badać w toku kolejnego postępowania, czy ta osoba nie ma związku z innymi zdarzeniami. Jaki okres zostanie przyjęty, to zobaczymy - mówiła prokurator Grażyna Wawryniuk.

Nad sprawą pracowała specjalna grupa powołana w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, złożona między innymi z analityków, funkcjonariuszy z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego czy kryminalnych. 

54-latek zatrzymany został wczoraj przy udziale antyterrorystów. Miał przy sobie między innymi dwa duże noże wojskowe. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się także, że policji nie udało się na razie odnaleźć żadnych ze skradzionych w ostatnich latach ludzkich szczątków. Trwają jednak działania w tej sprawie.

Śledził policjantów?

Zatrzymany gdańszczanin mieszkał na uboczu, w domu w lesie. Nie miał żony ani dzieci. Normalnie pracował - policja nie chce mówić, gdzie konkretnie, ale precyzuje, że w swojej pracy dużo przemieszczał się na piechotę.

Cały czas nie ma całkowitej pewności, co kierowało tym mężczyzną. Wiceszefowa pomorskiej policji Ewa Pachura poinformowała jedynie, że wykluczono wątek rabunkowy, sprzedaży szczątków do celów naukowych, a także pobudki związane z "ideologią czy religią". Ta osoba miała swój osobisty motyw, nie do końca dla nas zrozumiały, dlatego jakiekolwiek logiczne wytłumaczenie tego przestępstwa, szukanie logicznych powiązań między tymi zdarzeniami przynosiło nam tyle trudności - mówi Pachura. Najpewniej 54-latek zostanie skierowany na obserwację sądowo-psychiatryczną. To rutynowe działanie w takich przypadkach.

Mężczyzna bardzo długo pozostawał nieuchwytny. Najpewniej wiedział, że jest na celowniku policji. Możliwe, że przyglądał się prowadzonym w tej sprawie działaniom, a nawet mógł śledzić pracujących nad sprawą policjantów.  

Na razie 54-latek usłyszy sześć zarzutów zbezczeszczenia miejsc pochówku za przestępstwa popełnione w Gdyni, Rumi, Lęborku i Kosakowie. Już jednak wiadomo, że tych zarzutów będzie o wiele więcej.

Będzie sześć zarzutów związanych ze zbezczeszczeniem miejsc pochówku

Jak poinformowała na konferencji prasowej zastępczyni komendanta wojewódzkiego pomorskiej policji mł. inspektor Ewa Pachura, w środę zostanie mu przedstawionych sześć zarzutów związanych zbezczeszczeniem miejsc pochówku. Za czyny takie grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności. 

Po przedstawieniu zarzutów mężczyzna ma zostać przetransportowany do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, pod nadzorem której prowadzonej jest policyjne dochodzenie w tej sprawie. Policja wystąpi z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie 54-latka.

Policja poinformowała, że postawione mężczyźnie zarzuty dotyczą czynów popełnionych na cmentarzach w Gdyni, Rumii, Lęborku i Kosakowie. Są to czyny w pełni udokumentowane przez policję - poinformowała Pachura.

Natomiast ta sprawa była od początku prowadzona zarówno operacyjnie, jaki procesowo pod kątem wielu podobnych zdarzeń z województwa pomorskiego, a także warmińsko-mazurskiego i od początku te zdarzenia były łączone. Zebrany materiał dowodowy pozwoli na zweryfikowanie, czy na pewno ten sam sprawca dokonał wszystkich tych czynów - zaznaczyła Pachura.

Policja poinformowała, że w miejscu zamieszkania mężczyzny "nie znaleziono szczątków ludzkich". W tej chwili trwają działania policji ukierunkowane przede wszystkim na odnalezienie szczątków wszystkich osób - poinformowano na konferencji.

(az)