Drugie czytanie projektu budżetu w sobotę, a głosowanie 24 stycznia – to wynik kompromisu zawartego przez przedstawicieli ugrupowań sejmowych na wieczornym posiedzeniu Konwentu Seniorów.
Zdaniem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, ta decyzja oznacza, że kryzys został zażegnany. Choć według niego wczoraj w Sejmie doszło do złamania konstytucji: Ta rana na ciele polskiego parlamentaryzmu, jaką było złamanie konstytucji, pozostała.
Kompromis jest zawsze lepszy od wojny - ocenia Bronisław Kormorowski z PO. Wycofanie się z forsowania terminu zakończenia prac nad budżetem w takim momencie, który dawałaby możliwość prezydentowi rozwiązania parlamentu, było propozycją wojny z parlamentaryzmem i demokracją - dodaje.
Jak tłumaczył szef klubu parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski, porozumienie było możliwe, ponieważ opadły emocje. Dlatego też ze strony PiS-u padły takie, a nie inne propozycje, na które wszyscy chętnie przystali - dodał Gosiewski.
Donald Tusk przyczyny upatruje jednak gdzie indziej - to twarda postawa opozycji ostudziła dyktatorskie zapędy PiS. Ale być może także jakieś ustalenia między panem Lepperem, panem Giertychem i panem Kaczyńskim, bo aż huczy o tym, że ta koalicja - niezależnie od sympatycznej rozmowy pana Kaczyńskiego ze mną dzisiaj w południe - staje się faktem - dodał Tusk.
Rozwiązanie kryzysu nie było łatwe. Od rana przez cały dzień Sejm nie zdołał rozpocząć obrad. Propozycja marszałka Marka Jurka, by obrady wznowić dopiero 25 stycznia, wywołała protesty i oburzenie opozycji, która oskarżyła Jurka o próbę zerwania Sejmu i zamach stanu.