Wokół ustawy budżetowej trwa sejmowa awantura. W resorcie finansów urzędnicy z kolei gorączkowo próbują załatać dziurę, która została po przyjęciu przez posłów becikowego i innych ustaw, zakładających socjalne wydatki.
W kasie państwa zabrakło 1,3 mld złotych. W związku z tym rząd skierował do parlamentu kolejną budżetową autopoprawkę. Zakłada ona przeznaczenie na wydatki dodatkowych blisko 500 milionów złotych zysku NBP.
- Udało nam się pozyskać środki, których się nie spodziewaliśmy. Wynikają one z różnic kursowych, związanych z naszymi rozliczeniami z Unią Europejską - tłumaczy szefowa resortu finansów, Zyta Gilowska. Cięcia w wysokości około 100 milionów złotych obejmą także wydatki na administrację publiczną. Oszczędności dotyczą m.in. wydatków na telefony komórkowe.
W Sejmie z kolei rozgorzała batalia o tempo prac nad budżetem. Ich odroczenia domaga się PiS, opozycja natomiast zarzuca mu dążenie do przedterminowych wyborów. Kłótnia zakończyła się wnioskiem o odwołanie marszałka Sejmu, Marka Jurka.