Najpierw trzecie czytanie budżetu na 2006 rok, potem sejmowe głosowanie. Od jego wyników zależy los parlamentu. Wiele wskazuje jednak na to, że budżet autoryzowany przez rząd, zostanie przyjęty.

Niespodzianek z przyjęciem budżetu raczej nie będzie, choć oczywiście niczego wykluczyć nie można. Przeciw ustawie z pewnością zagłosuje SLD. Poza tym większość opozycji ze strachu przed wcześniejszymi wyborami swoich poprawek forsować nie zamierza. Swojego trzyma się PO, która wniosła najwięcej zmian – 120 z ponad 200 zgłoszonych poprawek.

Te poprawki wynikają z filozofii, którą jeszcze kilka miesięcy temu wspólnie z Prawem i Sprawiedliwością w kampanii wyborczej wyznawaliśmy - że trzeba konsekwentnie realizować program „taniego państwa” - mówi Zbigniew Chlebowski z PO. Nie wiemy, co się stało dzisiaj, że PiS tych poprawek poprzeć nie chce.

PiS ripostuje i oskarża: Poprawki Platformy przede wszytki dewaluują budżet i państwo. Tak więc, przeciwko budżetowi na pewno zagłosuje SLD i być może PO, jełki jej poprawki przepadną. Ale to i tak za mało, aby budżet obalić.

Przez cały czas trwają spory i prawne dyskusje dotyczące terminu zakończenia prac nad budżetem, a od tego może zależeć los Sejmu. Kancelaria Prezydenta oświadczyła w ubiegłym tygodniu, że 4-miesięczny termin konstytucyjny powinien być liczony od końca września 2005 roku. Oznacza to, że budżet powinien wpłynąć do prezydenta do końca stycznia.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Po przyjęciu przez Sejm, budżet trafi do Senatu, który może wprowadzić poprawki. Senat ma ustawowo 20 dni na pracę nad budżetem.