Nie miałem wrażenia, że premier był wściekły po piątkowym głosowaniu w komisji hazardowej - mówi szef klubu Platformy Obywatelskiej. Grzegorz Schetyna przyznaje, że z Donaldem Tuskiem rozmawiał od piątku raz - tuż po wykluczeniu z komisji Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna z PiS.
Usunięcie posłów PiS z komisji, która ma zbadać okoliczności tzw. afery hazardowej, Tusk odebrał jako brutalny faul na opozycji, ale przede wszystkim - na sobie i na własnych zapowiedziach wyjaśnienia afery. Jego zdaniem, to posunięcie może bowiem zostać odebrane jako objaw strachu i chęć ukrycia prawdy. W efekcie w relacjach między premierem a byłym wicepremierem i najbliższym współpracownikiem Tuska miało dojść do napięć.
Schetyna o szczegółach piątkowej rozmowy mówić nie chce. To moja prywatna rozmowa z premierem (…) Rozmawialiśmy o konsekwencjach, przede wszystkim opisywałem prawne ekspertyzy i okoliczności, które doprowadziły do tego trudnego głosowania - zdradza jedynie:
Schetyna podkreśla również, że decyzja o odwołaniu Kempy i Wassermanna z komisji hazardowej była autonomiczną decyzją komisji i że nie uprzedzono o niej ani jego jako szefa klubu PO, ani premiera.
Za tydzień sprawą przedstawicieli PiS w komisji hazardowej zajmie się prezydium Sejmu.