Biznesmeni zatrudniający nielegalnie pracowników nie będą mogli brać udziału w przetargach, mogą stracić unijne fundusze, a nawet koncesje na prowadzenie działalności - twierdzi "Rzeczpospolita", która dotarła do planów Państwowej Inspekcji Pracy. Gazeta przypomina, że teraz, po wykryciu zatrudniania "na czarno", PIP może ukarać pracodawcę jedynie grzywną.
Parlament Europejski pracuje właśnie nad tzw. dyrektywą Frattinego, która mówi o karaniu za nielegalne zatrudnianie pracowników. Chodzi jednak tylko o zatrudnianie imigrantów spoza Wspólnoty.
Według ekspertów, na których powołuje się gazeta, planowane sankcje będzie można dość łatwo obejść. W przetargach będą stratować podmioty, które nie są pracodawcami (np. na przykład jednoosobowe firmy), a które zrealizują zlecenie przy udziale przedsiębiorstw zatrudniających nielegalnie pracowników.
Zdaniem szefa Związku Zawodowego Budowlani Zbigniewa Rutkowskiego, pomysły PIP będą skuteczne tylko w przypadku dużych firm, które walczą o publiczne czy unijne pieniądze, firmy lokalne zaś nadal będą zatrudniać "na czarno".
Według "Rzeczpospolitej", w tak zwanej szarej strefie pracuje obecne ponad milion osób.