Sąd Okręgowy w Opolu opublikował komunikat, z którego wynika, że matka aresztowana za dług wobec skarbówki mogła zostać ukarana w inny sposób. Jak się okazuje, zamiast grzywny, pani Joanna mogła spłacić swoje zobowiązanie, pracując społecznie.
Komunikat pojawił się na stronie internetowej Sądu Okręgowego w Opolu. Prezes sądu napisał w nim mi.n, że "wypowiedzi polityków, przedstawicieli mediów i policji, starających się wskazywać na nieprawidłowe i sprzeczne z prawem działania Sądu Rejonowego w Opolu ws. zatrzymanej matki są nieuprawnione". Wskazał także, że kobieta w lipcu 2010 r. została skazana prawomocnym wyrokiem Sądu Rejonowego w Opola za przestępstwo karne skarbowe. Dodał, że w związku z tym, iż postępowanie komornika chcącego ściągnąć należność okazało się bezskuteczne, sąd miał zamiar zamienić grzywnę na karę w postaci prac społecznie użytecznych.
Mimo zawiadomienia o posiedzeniu w sprawie zamiany kar Joanna W. się nie stawiła się w sądzie. Tym samym uniemożliwiła ona swoją postawą sądowi zamianę grzywny na pracę społecznie użyteczną, bowiem taka forma wykonania grzywny, z woli ustawodawcy - czyli posłów i senatorów - wymaga zgody skazanego - poinformował Benedyk.
Ostatecznie sąd zamienił Joannie W. karę grzywny na karę zastępczą w postaci 25 dni pozbawienia wolności. W związku z tym, że nie stawiła się pomimo prawomocnie dostarczonych zawiadomień, wydano nakaz doprowadzenia, czym zajęła się policja. Benedyk podkreślił w komunikacie, że Sąd Rejonowy w Opolu nie wskazywał policji kiedy i o której należy skazaną zatrzymać.
Decyzja w tej sprawie należy tylko i wyłącznie do Policji, dlatego też obarczanie Sądu Rejonowego w Opolu winą za zatrzymanie Pani Joanny W. o godzinie 21.40, w okolicznościach przedstawionych w mediach i wypowiedziach polityków jest nieuczciwe - podsumował prezes sądu.
Benedyk w komunikacie zaznaczył również, że "analiza akt sprawy, sposobu wykonywania dozoru przez kuratora zawodowego wobec byłego męża skazanej Pani Joanny W., pozwala stwierdzić, że funkcjonariusze policji dokonujący zatrzymania doskonale orientowali się w sytuacji rodzinnej skazanej".
Kłóci się to z wczorajszym oświadczeniem rzecznika opolskiej policji Macieja Milewskiego, który stwierdził, że o tym, iż kobieta samotnie wychowuje dwójkę dzieci, policjanci dowiedzieli się dopiero w momencie zatrzymania, od którego nie mogli odstąpić ze względu na konsekwencje służbowe.
Z kolei późną porę zatrzymania policja wyjaśniała... taktyką. Zgodnie z obowiązującym prawem i taktyką realizacji zatrzymań, do zatrzymania przystąpili policjanci we wtorek wieczorem, ponieważ dawało to duże prawdopodobieństwo zastania poszukiwanej osoby w miejscu zamieszkania i zrealizowania w ten sposób polecenia Sądu - stwierdził Milewski.
Matka dwójki dzieci została zatrzymana w związku z długiem, jaki miała wobec urzędu skarbowego. Po tym, jak kobietę z jej własnego mieszkania wyprowadzili policjanci, jej dzieci - 2-latka i 6-latek - zostały przekazane pogotowiu opiekuńczemu.
Zatrzymana matka powiedziała, że nie ma pretensji do sądu. Stwierdziła, że popełniła błąd, nie płacąc grzywny, a potem nie sprawdzając, czy na pewno komornicze pismo o bezskuteczności egzekucji oznacza umorzenie grzywny. Podkreślała jednak, że policjanci nie chcieli zaczekać na jej szwagierkę, która miała dojechać z Wrocławia, aby zająć się dziećmi.
Sprawą zainteresowały się resorty spraw wewnętrznych i sprawiedliwości, a także Rzecznik Praw Obywatelskich, który podjął się wyjaśnienia sprawy, W ocenie szefa MSW należy wyciągnąć "konsekwencje i wnioski na przyszłość, żeby do takich sytuacji nie dochodziło", jeżeli miałoby zostać naruszone dobro dzieci.
Incydent został ostro skrytykowany także przez premiera. Donald Tusk powiedział, że tego typu działania są niedopuszczalne. Dodał, że osobiście zaangażuje się w wyjaśnienie sprawy. Stanie się to w ciągu godzin, a nie dni - podkreślił. Na pewno nie odpuścimy. Tego wyjaśnienia będzie domagała się, jestem przekonany, cała Polska - powiedział premier.
Justyna Satora