Sąd Okręgowy w Koszalinie umorzył postępowanie wobec 42-latka, który wyrzucił z balkonu 7-letnią córkę, a potem sam z niego wyskoczył. Z uwagi na niepoczytalność mężczyzny sąd zdecydował o umieszczeniu go w zakładzie psychiatrycznym.

Postanowienie sądu jest nieprawomocne. Prokuratura Rejonowa w Koszalinie, która wnosiła o takie rozstrzygnięcie sprawy, nie będzie się odwoływać - powiedziała jej szefowa Zuzanna Ostrowska.

42-latek wyrzucił córkę z balkonu na drugim piętrze i później sam z niego wyskoczył. Do tragedii doszło w nocy z 14 na 15 listopada ubiegłego roku na osiedlu mieszkaniowym w północnej części Koszalina. Dziecko doznało złamania kości udowej lewej nogi. Mężczyzna miał złamaną miednicę i biodro.

Dzień po zdarzeniu 42-latek został przesłuchany w szpitalu przez prokuratora. Postawiono mu zarzut usiłowania zabójstwa córki, za co groziło mu od 8 lat więzienia do dożywocia. Mężczyzna, jak informowała wówczas prokuratura, nie przyznał się do zarzutu, ale też nie zaprzeczył, że wyrzucił dziewczynkę z balkonu.

Podejrzany złożył również wyjaśnienia. Konieczne okazało się jednak sprawdzenie jego poczytalności. Powołani do sprawy biegli orzekli, że mężczyzna jest całkowicie niepoczytalny. W czwartek podtrzymali te ustalenia przed sądem.

(MRod)