Ofiary ubiegłotygodniowego tąpnięcia w katowickiej kopalni Murcki-Staszic zmarły w wyniku urazu wielu narządów ciała. Sekcje zwłok górników wykazały m.in. złamanie kręgosłupa oraz inne poważne obrażenia - wynika z informacji prokuratury, prowadzącej w tej sprawie śledztwo.
Wstępne wyniki sekcji zwłok wskazują na uraz wielonarządowy jako przyczynę śmierci wszystkich trzech ofiar tego wypadku; górnicy doznali m.in. licznych złamań, w tym załamania kręgosłupa - powiedziała w środę prok. Monika Łata z zespołu prasowego Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Wyniki sekcji zwłok potwierdzają wcześniejsze przypuszczenia przedstawicieli kopalni i nadzoru górniczego, którzy na podstawie oględzin miejsca katastrofy oceniali, że trzej pracownicy mogli zginąć uderzeni np. elementami maszyn, zmieniających swoje położenie na skutek wstrząsu. Możliwe także, że wypiętrzający się dynamicznie spąg (spód wyrobiska) rzucił ich np. na metalowe części podziemnej infrastruktury. Jeden ze zmarłych górników był przyciśnięty przez fragment zniszczonej maszyny.
Prok. Łata poinformowała, że sekcje zwłok zmarłych górników były jedną z wielu czynności podjętych dotąd przez prokuraturę w śledztwie, mającym wyjaśnić wszystkie okoliczności wypadku z 1 lipca. Prokurator gromadzi materiał dowodowy, zarówno w postaci rozmaitej dokumentacji, jak i zeznań świadków - wyjaśniła prokurator.
Już w dniu wypadku prokuratura zabezpieczyła dokumentację dotyczącą prowadzonych w rejonie katastrofy prac oraz dane, m.in. te związane z aktywnością sejsmiczną rejonu, gdzie doszło do wstrząsu. Zabezpieczono także ubrania robocze pokrzywdzonych.
W poniedziałek, tydzień po wstrząsie, w wyrobisku 720 m pod ziemią udało się przeprowadzić wizję lokalną. Potwierdziła ona dużą siłę wstrząsu i jego dynamiczny charakter. Wstrząs poważnie zniszczył ok. 60 metrów wyrobiska. Doszło m.in. do wypiętrzenia spągu i zawężenia gabarytów chodnika, miejscami do ok. 1,5 m wysokości i 2,7 m szerokości. W wyniku tąpnięcia doszło do przemieszczenia maszyn, m.in. podajnika taśmowego i przenośnika zgrzebłowego, a także do deformacji obudowy chodnika i innych elementów infrastruktury. Fragmenty wyrobiska całkowicie utraciły swoją funkcjonalność.
Wznowienie prac w tym rejonie będzie możliwe dopiero po pozytywnej opinii komisji ds. zagrożeń w zakładach górniczych, działającej przy Wyższym Urzędzie Górniczym. Obecnie ruch górniczy w rejonie wypadku jest wstrzymany; mogą tam być prowadzone jedynie działania związane z usuwaniem skutków tąpnięcia, zapewnieniem bezpieczeństwa oraz zabezpieczeniem i kontrolą wyrobiska.
Nadzór górniczy nakazał także przeanalizowanie dotychczas stosowanych w tym rejonie rozwiązań organizacyjno-technicznych pod kątem ich prawidłowości. Wstępnie szacuje się, że prace związane z przywracaniem funkcjonalności wyrobiska oraz procedury wymagane w tym zakresie przez nadzór mogą potrwać co najmniej kilka tygodni. O możliwości wznowienia prac eksploatacyjnych w tym rejonie zdecyduje Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach, po pozytywnej opinii komisji ds. zagrożeń WUG.
Wstrząs, który wystąpił w katowickiej kopalni ponad tydzień temu, miał energię 2,71 stopnia w popularnej skali Richtera. Nie miał związku z prowadzoną w kopalni eksploatacją. W chwili wypadku dziewięciu górników wykonywało prace profilaktyczne związane z przygotowaniem rejonu do zaplanowanej na 6 lipca akcji ratowniczej, służącej przywróceniu do sieci wentylacyjnej odizolowanej wcześniej części wyrobiska.
Po wypadku do szpitali trafiło sześciu górników, którzy doznali głównie złamań i potłuczeń. Ich stan jest dobry, po powrocie do zdrowia czeka ich rehabilitacja.