Nawet 5 tysięcy aptek może zostać zamkniętych. I to tych, które sprzedają leki najtaniej - odnotowuje "Rzeczpospolita" w ślad za branżowym pismem "Rynek Aptek".
Ministerstwo Zdrowia wraca do pomysłu tzw. apteki dla farmaceuty - czyli prawo jej prowadzenia tylko przez osobę z kierunkowym wykształceniem. Uderzy to w sieci apteczne - czytamy w dzienniku.
"Rzeczpospolita" podkreśla, że w marcu pisała, iż taki pomysł jest poważnie rozważany. Teraz wiceminister Krzysztof Łanda na łamach branżowego "Rynku Aptek" zapowiada jego wdrożenie.
Zaproponujemy, żeby co najmniej 51 proc. udziałów w aptece miały osoby z tytułem magistra farmacji - mówi.
Jak podkreśla "Rzeczpospolita", dla rynku to prawdziwa rewolucja. Niezależne indywidualne apteki i mikrosieci (do pięciu placówek) to ponad 2/3 rynku, a co trzecia należy do sieci, gdzie o własności farmaceuty nie ma mowy. Dlatego nie dziwi ostry protest, który trafił do resortu.
Cały artykuł w najnowszym wydaniu dziennika.
"Rzeczpospolita"
(mal)