Po tygodniach niepewności i przepychanek, Sejm udzielił gabinetowi Belki wotum zaufania. Według premiera, wynik głosowania to pierwszy dowód na to, że powołanie rządu z nim na czele było misją wykonalną.
Zapytany, co będzie jesienią, premier powiedział, że wierzy w to, że wtedy dostanie powtórne wotum zaufania. Wybory jesienne to przekleństwo. Termin wiosenny jest optymalnym terminem wyborów parlamentarnych - powiedział Belka.
Rząd Marka Belki uzyskał wotum zaufania, a to oznacza, że będzie rządził co najmniej do jesieni tego roku. "Za” gabinetem profesora głosowało 265 z 452 posłów, „przeciw” było 215, jeden wstrzymał się od głosu.
Za nowym rządem głosowali posłowie SLD, Socjaldemokracji Polskiej, Unii Pracy i Federacyjnego Klubu Parlamentarnego. Przeciw były: Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość, Polskie Stronnictwo Ludowe, Samoobrona oraz Liga Polskich Rodzin.
Głosowanie nad wotum zaufania dla rządu Marka Belki było planowane na godz. 14, jednak wciąż je odsuwano w czasie. Przeciągnęła się debata po expose premiera; posłowie mieli do niego sporo pytań.
Opozycja wykorzystała trybunę sejmową przede wszystkim, aby odreagować fiasko, jakie - jej zdaniem - Belka poniósł na szczycie Unii Europejskiej. Ponadto opozycja zarzucała Belce, że jego rząd będzie kontynuacją skompromitowanych rządów Leszka Millera. Cały ten szum jest przestawianiem przez Sojusz Lewicy Demokratycznej dekoracji, nowych dekoracji na stare zadania - mówił Zyta Gilowska. A te zadania – jak dodawała posłanka PO - to walka o przetrwanie i zjednoczenie obozu postkomunistów.
Zycie Gilowskiej wtórował lider PiS Jarosław Kaczyński. To jest mechanizm odnowy, taki sam jak w 56., 70. czy 80. na samym początku, bo wtedy nie wyszło.
W swoim expose Marka Belka przypomniał tezy wygłoszone przed Sejmem w swoim pierwszym przemówieniu. Więcej uwagi poświęcił jednak temu, co od tego czasu rząd zrobił, a więc przygotowaniu ustawy zdrowotnej i bardzo żywiołowo przyjętym przez salę uzgodnieniom w sprawie konstytucji europejskiej
W niektórych fragmentach expose premiera zawierało niemal dosłowne cytaty z listu lidera SdPl Marka Borowskiego, mówiące głównie o łagodzeniu polityki społecznej, jak choćby w sprawie przesunięcia w czasie zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.
Premier obiecał, że rząd co miesiąc będzie przekazywał Sejmowi raporty ze swoich działań. Oficjalnie oświadczył, że 7 dni po złożeniu w Sejmie projektu budżetu wystąpi o wotum zaufania dla swojego rządu, ponieważ nie wyobraża sobie, by rząd mógł działać bez poparcia parlamentarnego – to największa różnica między pierwszym a drugim expose premiera.
Zadania, jakie stoją teraz przed rządem Belki, najłatwiej uporządkować w kategoriach przymusu, powinności i działań możliwych. Rząd „musi” zrobić dwie rzeczy – doprowadzić do uchwalenia ustawy zdrowotnej i przygotować przyszłoroczny budżet. Oba te zadania muszą być wykonane w ciągu najbliższych 3 miesięcy. Jeśli to się nie uda, przyszłoroczna katastrofa służby zdrowia lub finansów publicznych będą nieuchronne.
O budżet można się już nie bać, ponieważ jest przygotowywany. Porządkowanie służy zdrowia budzi jednak wątpliwości. Kolejne przesuwanie terminów, zmiany koncepcji, 17-dniowy falstart z ministrem Rudnickim, powołanie na ministra zdrowia finansisty Czekańskiego, który prosi o kilka tygodni na poznanie sytuacji nie rokują ustawie najlepiej.
To, co rząd „powinien”, jak np. budowa państwa uczciwego, zależeć zaś będzie od tego, co rząd może, a mówiąc wprost od tego, na ile uczciwości zgodzi się jego zaplecze w Sejmie – SLD.