W Rosji trwają wybory prezydenckie. Przewaga obecnie sprawującego urząd Władimira Putina nad konkurentami jest miażdżąca. Zagrozić mu może tylko frekwencja – jeśli nie przekroczy 50 proc., wybory trzeba będzie powtórzyć.

Nikt nie ma wątpliwości, że Putin jest bardzo popularny wśród Rosjan. Jak sadzą specjaliści, wygrałby nawet wtedy, gdyby prasa była zupełnie wolna i dawała równe szanse wszystkim kandydatom. Ale telewizja w Rosji pokazywała głównie jednego kandydata - prezydenta Władimira Putina. To od niego zaczynały się wydania wszystkich dzienników telewizyjnych.

Jak tylko damy tyle samo czasu i wolności dla rozmowy opozycji ze społeczeństwem, cała ta konstrukcja runie jak domek z kart. To kolos na glinianych nogach - oburzała się Irina Chakamada, zdecydowany przeciwnik Putina, również kandydująca w tych wyborach. Według niej Kreml, manipulując mediami, bezpodstawnie winduje popularność prezydenta.

Socjolodzy twierdzą, że Putin zdobędzie znacznie ponad 60 proc. głosów. Na pewno nikt z jego 5 konkurentów nie zdoła przekroczyć progu nawet 10 proc. To świadczy o ogromnej popularności lidera. Ale ona także może mu zaszkodzić - Rosjanie, przekonani o jego bezapelacyjnym zwycięstwie mogą nie pójść do urn.

Wybory będą ważne jeżeli frekwencja wyniesie co najmniej 50 proc. - w przeciwnym razie głosowanie będzie musiało zostać powtórzone. W sondażach udział w wyborach deklarowała większość ankietowanych, zaś władze robiły w ostatnich dniach wszystko, by zachęcić obywateli do udziału w głosowaniu. Głosujcie, to realna możliwość tworzenia naszej przyszłości - takie właśnie reklamówki zachęcały w mediach młodzież.

Głosowanie zakończy się o godz. 21 czasu moskiewskiego (godz. 19 warszawskiego), gdy zamknięte zostaną lokale w położonym najdalej na Zachód i graniczącym z Polską obwodzie kaliningradzkim. Wstępne wyniki będą znane w nocy.

08:10