Punkty wyborcze otwarte przez 48 godzin, głosowanie korespondencyjne i przez Internet - to tylko niektóre z rewolucyjnych zmian w zasadach głosowania, które mają zwiększyć frekwencję w czerwcowym referendum europejskim. Propozycje przygotował Instytut Spraw Publicznych.
W tej chwili zmianami zajmuje się Sejm. Sejmowa Komisja Ustawodawcza dopiero za dwa tygodnie ma zakończyć prace nad projektem ustawy. Na razie posłowie zbierają opinie o tym, jak powinien być przeprowadzony ten ogólnonarodowy plebiscyt. Wśród przedstawionych Komisji propozycji szczególną uwagę zwracają propozycje Instytutu Spraw Publicznych.
ISP proponuje, by obwodowe komisje referendalne pracowały bez przerwy przez dwa dni - w sobotę i niedzielę. Takie dwudniowe głosowanie zamierzają urządzić np. Czesi. Jeśli jednak posłowie pozostaną przy tradycji głosowań jednodniowych - niedzielnych, Instytut Spraw Publicznych radzi przedłużyć pracę punktów referendalnych do 22. Posłuchaj relacji reportera RMF Tomasza Skorego:
Wybory samorządowe w Polsce pokazały, że zagrożeniem dla wyniku unijnego referendum będą eurosceptycy i niska frekwencja. Ta wyborcza tylko nieznacznie przekroczyła 30 procent ogółu uprawnionych do głosowania. Unijne referendum, by było ważne, wymaga co najmniej 50-procentowej frekwencji.
Najlepszą strategią eurosceptyków byłoby skłonienie swoich zwolenników do pozostania w domach w nadziei, że dzięki temu frekwencja będzie poniżej progu, a tym samym referendum będzie nieważne.
JAK ROBI SIĘ REFERNDUM WE FRANCJI I HISZPANII.
07:00