Wyciek do internetu danych osobowych z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa objął 22 tysiące funkcjonariuszy - rządowa instytucja potwierdziła ten bardzo poważny incydent.
Z wewnętrznego postepowania RCB wynika, że do sieci wyciekły dane ze spisów osób znajdujących się w formularzach zgłoszeniowych na szczepienia różnych grup zawodowych.
Te formularze od końca grudnia wypełniło 366 tysięcy osób - m.in. policjanci i strażacy. Jak twierdzi RCB, nieuprawniony dostęp do danych osobowych dotyczy jedynie osób, które rejestrowały się między 12 a 20 kwietnia.
Wszystkie 22 tys. osób mają zostać poinformowane o incydencie i otrzymać zalecenia związane z ochroną przed wykorzystaniem ich danych.
W RCB - po zabezpieczeniu wszystkich baz danych osobowych - zdecydowano też o przeprowadzeniu audytu procedur obchodzenia się z nimi.
Na pewno są to dane osobowe, które mogą być wykorzystane w różnych niecnych celach - tak wyciek danych w rozmowie z Onetem skomentował gen. Adam Rapacki - były zastępca Komendanta Głównego Policji i były wiceszef resortu spraw wewnętrznych i administracji.
Pewnie w tej masie znajdują się też dane funkcjonariuszy, którzy są nie do końca jawni i wykonują operacje specjalne dla newralgicznych komórek organizacyjnych tych służb - zauważył. Tego typu dane dla środowiska przestępczego, szczególnie zorganizowanej przestępczości, mogą być przydatne. Chociażby do tego, żeby postraszyć funkcjonariuszy, czy próbować ich blokować w działaniach poprzez stosowanie gróźb i szantażu - podkreślił gen. Rapacki.