Tatrzańscy ratownicy znów mają ręce pełne roboty. W nocy sprowadzili z gór młodą turystkę z Warszawy, która zwichnęła nogę na Trzydniowiańskim Wierchu. Wczoraj siedem razy ratowali nieodpowiedzialnych turystów.
Turyści widzą piękne słońce nad Tatrami i idą wysoko w góry tak, jakby to było lato. Tymczasem w wyższych partiach jest śnieg, lód i te wycieczki zazwyczaj kończą się poślizgnięciami.
Dobrze, jeśli konsekwencją jest tylko zwichnięcie lub złamanie nogi. Jeśli ktoś nie ma zimowego wyposażenia i doświadczenia w zimowych wędrówkach po górach, to taka wyprawa może skończyć się tragicznie - ostrzega ratownik dyżurny TOPR Tomasz Wojciechowski. Jak najbardziej zachęcamy te osoby, aby wybierały się w góry, ale np. w Dolinę Kościeliska czy Chochołowską - wylicza. Tam też można się poślizgnąć, ale konsekwencje będą znacznie mniejsze niż na Rysach, Świnicy czy Orlej Perci.