Nieśmiałość jest problemem wówczas, kiedy lęk u dziecka jest tak duży, że utrudnia mu funkcjonowanie. Na przykład, kiedy dziecko spóźnia się na lekcje 5 minut i nie może na nią wejść, bo jest sparaliżowane. Kiedy ma trudność w nawiązywaniu nowych kontaktów, kiedy nie odzywa się w grupie, kiedy można to zauważyć też w szkole, kiedy znacznie odstaje od tej grupy rówieśniczej - mówi psycholog Kinga Mickiewicz, prowadząca warsztaty dla nieśmiałych dzieci w toruńskim MOPR-ze.
Paweł Balinowski: Dzieci mają to do siebie, że często bywają hiperaktywne. Wtedy dość żartobliwie mówi się, że mają ADHD. Jednak o tym, że dzieci są nieśmiałe za dużo się nie słyszy. A zwłaszcza o tym, że ta nieśmiałość może być problemem. Kiedy nieśmiałość zaczyna być problemem u dziecka?
Kinga Mickiewicz: Nieśmiałość zaczyna być problemem, wówczas kiedy dziecko nie może nawiązywać kontaktów z rówieśnikami, kiedy wycofuje się z życia społecznego. Niestety żyjemy w takich czasach, kiedy dzieci bardzo często się wycofują, uciekają do różnych portali społecznościowych takich jak np. Facebook czy Nasza Klasa, do gier komputerowych. Większość swojego czasu spędzają właśnie na takiej aktywności, a nie na aktywności, która by przynosiła różne nowe umiejętności społeczne. I zajmowałaby się też tym rozwojem społecznym.
Dziecko korzysta z Facebooka, zamyka się w grach komputerowych... Ale jak poznać, że to rzeczywiście jest problem? Kiedy powinnyśmy sobie zdać sprawę, że coś jest rzeczywiście nie tak.
Możemy to rozpoznać wtedy, kiedy lęk u dziecka jest tak duży, że utrudnia mu funkcjonowanie. Na przykład, kiedy dziecko spóźnia się na lekcje 5 minut i nie może na nią wejść bo jest sparaliżowane. Kiedy ma trudność w nawiązywaniu nowych kontaktów, kiedy nie odzywa się w grupie, kiedy można to zauważyć też w szkole, kiedy znacznie odstaje od tej grupy rówieśniczej.
To są takie sygnały, których nie powinniśmy ignorować. Kiedy je już zauważymy, to jak działamy, co robimy, do kogo się udajemy? To chyba pierwsza i podstawowa rzecz, bo samemu jest sobie ciężko poradzić w takich przypadkach.
Myślę, że pierwszą rzeczą, od której powinien zacząć rodzic, będzie rozmowa z dzieckiem. Natomiast później powinien zacząć szukać pomocy. I tutaj pomoc psychologiczna byłaby ważna, zarówno w takim kontekście indywidualnym, jak i grupowym. Lęków się nie pozbędziemy, ale możemy je oswajać. Na przykład poprzez takie poczucie wspólnoty, kiedy dziecko może zauważyć, że nie tylko ono ma taki problem. I kiedy w grupie uczy się różnych nowych umiejętności społecznych, których na co dzień przez to, że jest wycofane, nie może zdobyć.
Czyli przebywanie w takiej rówieśniczej grupie, na przykład?
Jak najbardziej. Ważne jest zastosowanie tutaj socjoterapii. Wtedy pokazujemy dziecku, że można inaczej, że można nabywać nowe umiejętności. Pracujemy z rówieśnikami nad tym, żeby takie dziecko do tej grupy z powrotem wciągnąć.
Szukamy pomocy tak jak na przykład tutaj, w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Toruniu. To jest taki dość ciekawy pomysł, bo raczej się o tym nie słyszy. Czy w skali kraju zdarzały się już takie grupy? Czy to jest coś, co jest tutaj kompletną nowością?
Absolutnie nie jest to nowość, natomiast działają takie grupy i w Warszawie, i w wielu, wielu innych miastach. Natomiast nie jest ich dużo. Dlatego też zależało nam tutaj na utworzeniu takiego miejsca, w którym dzieci będą mogły poczuć się bezpiecznie, uczyć się tych nowych umiejętności społecznych.