Minister finansów nie zgodził się na umorzenie odsetek od długu PSL wobec Skarbu Państwa i chce, by Stronnictwo spłaciło całą należność - poinformował rzecznik PSL. Ludowcy muszą spłacić prawie 22 miliony złotych, mają na to jednak wyjątkowo dużo czasu - aż pięć lat. Zwykły podatnik dostałby od fiskusa najwyżej dwa lata odroczenia. Mimo to Stronnictwo zapowiada, że zwróci się o ponowne rozpatrzenie sprawy przez resort.
Minister finansów - Jacek Rostowski podjął wreszcie decyzję dotyczącą długu PSL i jest to decyzja dla ludowców niekorzystna. Muszą spłacić dług razem z odsetkami - razem prawie 22 miliony złotych.
Rzecznik PSL Krzysztof Kosiński twierdzi, że decyzja resortu finansów jest niezrozumiała, bo "w toku całej sprawy ani Państwowa Komisja Wyborcza, ani żaden z rozpatrujących sprawę sądów nie zarzucił PSL nadużyć, malwersacji czy celowego działania na szkodę kogokolwiek". Nikt w tej sprawie nie jest poszkodowany - twierdzi Kosiński.
Jak zaznaczył, "przyczyną tak drastycznego potraktowania Stronnictwa stał się techniczny błąd w księgowaniu środków finansowych przeznaczonych na kampanię, co - jak podkreślił Sąd Okręgowy w Warszawie - było skutkiem niejasnego, zagmatwanego prawa". Za ten błąd PSL zostało podwójnie ukarane - stwierdził rzecznik PSL.
Zapowiedział, że PSL zwróci się do ministra finansów o ponowne rozpatrzenie sprawy długu, choć już teraz Ministerstwo Finansów traktuje PSL bardzo ulgowo. Ludowcy dostali na spłatę zaległości bardzo dużo czasu - aż 5 lat.
Przy takim długu przeciętny właściciel firmy może liczyć co najwyżej na rok, dwa lata odroczenia. Na pewno w porównaniu do warunków, które oferowane są w sytuacjach krytycznych przedsiębiorców jest to bardzo daleko posunięta wyrozumiałość - ocenia przedsiębiorca Wojciech Warski, ekspert Business Centre Club.
Zwykły przedsiębiorca zapewne zostałby zmuszony do ogłoszenia upadłości. Polityków obowiązują więc inne zasady niż zwykłych ludzi. Minister z Platformy nie będzie przecież dobijał kolegów z koalicji.
Do tej pory Ministerstwo Finansów nie zdecydowało się na komentarz w tej sprawie, ani na odniesienie do zarzutów przedsiębiorców.
Dług Polskiego Stronnictwa Ludowego wziął się z kampanii wyborczej z 2001 roku. Ludowcy źle rozliczyli wtedy dotację i sąd nakazał im zwrot pieniędzy.
W 2001 r. komitet wyborczy PSL zebrał na potrzeby kampanii 9,4 mln zł. Środki były jednak gromadzone nie na specjalnym koncie wyborczym, a na rachunku partyjnym. PKW odrzuciła w 2001 r. sprawozdanie komitetu wyborczego Stronnictwa i zwróciła się o orzeczenie przepadku na rzecz Skarbu Państwa pieniędzy pozyskanych z naruszeniem przepisów ordynacji wyborczej. Od tego czasu trwa postępowanie. Przez lata doszły jeszcze odsetki i dlatego teraz cała suma, którą PSL musi oddać, to 21 milionów złotych.