Maseczki, rękawiczki, płyny dezynfekujące, przyłbice, kombinezony ochronne - to wszystko znowu trzeba kupować w długotrwałej procedurze przetargowej. Wszystko dlatego, że wygasł przepis z ustawy antycovidowej.
Dzięki przepisom antycovidowym m.in. samorządy mogły kupować "materiały niezbędne do przeciwdziałania COVID-19" w uproszczonej procedurze. Teraz, po 180 dniach od wprowadzenia, regulacja przestała obowiązywać.
Rząd nie przedłużył przepisu. Ze wstępnych rozmów przeprowadzonych przez reportera RMF FM Mariusza Piekarskiego z urzędnikami wynika, że było to celowe działanie.
Przepis był pomyślany na 180 dni i tego dotyczył konsensus polityczny, by poluzować warunki przetargowe - usłyszał dziennikarz RMF FM od jednego z urzędników. Rozmówca dodał, że dostępność maseczek czy płynów dezynfekujących jest zupełnie inna niż na wiosnę, wszystko jest na rynku.
Rząd tłumaczy, że przepis od samego początku był planowany tylko na pół roku.
"Dotyczył nowej i niepewnej sytuacji epidemicznej ze góry oznaczoną datą wygaśnięcia, która była znana wszystkim uczestnikom rynku. Wprowadzając go byliśmy na bardzo wczesnym etapie pandemii, w warunkach niepewności, w sytuacji, gdy w China w ciągu kilku dni stawiano szpitale" - twierdzi resort rozwoju.
W szpitalach przyznają, że sprzęt - inaczej niż w marcu - jest dostępny, można planować zakupy z dużym wyprzedzeniem, ale sytuacja nadal nie jest przewidywalna więc utrzymanie tego przepisu daje możliwość elastycznego działania.
Byłoby pewną naiwnością mówić, że znamy scenariusz jaki będzie nam towarzyszył na przełomie października, listopada - mówi Piotr Gołaszewski z Mazowieckiego Szpitala Bródnowskiego w Warszawie.
Na sprawę podobnie patrzą samorządowcy, którzy teraz muszą wyposażyć w materiały ochronne szkoły i przedszkola.
Ustawa covidowa z czerwca pozwalała samorządom kupować różne produkty, które były związane z Covid bez postępowania o udzielenie zamówienia publicznego. Chcę podkreślić, że bez postępowania, to nie znaczy bez trybu konkurencyjnego - mówi RMF FM Piotr Bors, dyrektor Departamentu Pracy, Edukacji i Kultury łódzkiego urzędu miasta.
Nie było całej tej papierologii, trzymiesięcznego terminu na wieszanie ogłoszeń itd., bo te zakupy były konieczne. Niestety, po 180 dniach ten przepis wygasł - podkreśla urzędnik.
W swojej ocenie działania rządu posunął się nawet do stwierdzenia, że nie przedłużenie działania przepisu to "skandaliczne zaniedbanie".
Decyzji rządu dziwi się też Marcin Górski, dyrektor Biura Prawnego Urzędu Miasta Łodzi. Zamówienie publiczne to są wielomiesięczne procedury, a - jak dodaje - sytuacja epidemiczna nie zmieniła się tak gruntownie od marca, żeby można było powiedzieć, że w tej chwili możemy spędzić pół roku na postępowanie na udzielenie zamówienia.
Samorządowcy liczą, że rząd zmieni zdanie i przywróci przepis ułatwiający zakupy w czasach pandemii. Z kolei Ministerstwo Rozwoju tłumaczy, że są jeszcze inne ścieżki pilnego zakupu sprzętu, pozwalające częściowo wyłączyć prawo zamówień. Choćby ustawa o zwalczaniu zakażeń u ludzi.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Aptekarze spotkali się z ministrem zdrowia ws. szczepionki na grypę. Jest zapewnienie resortu