Kilkudziesięciu przedsiębiorców, oszukanych przy budowie autostrady A4 na Podkarpaciu i w Małopolsce, przyjechało do Sejmu. Chcą przyspieszenia prac nad ustawą, która pozwoli odzyskać część zaległych wypłat.
Firmy pracujące przy budowie A4 są poważnie zagrożone bankructwem. Najlepiej opisują to sumy; blisko 10 milionów złotych, z których wypłatą zalega firmom upadły Poldim i około 150 milionów długów PBG Hydrobudowy.
Przedsiębiorcy twierdzą, że bez szybkiego uchwalenia ustawy zagrożony jest los 150 firm w regionie. To są już praktycznie bankruci, bo nie mają na wypłatę kierowcy, nie mają na zapłacenie VAT-u, ZUS-u i innych rzeczy. To są praktycznie bankruci. Jeżeli Sejm nie przyspieszy tej ustawy, to po prostu 150 firm zniknie z Podkarpacia z rynku. - mówi koordynator protestu Jerzy Kasprzyk.
Tuż przed 13 zaczęło się posiedzenie podkomisji, pracującej nad ustawą, która pozwoli na wypłatę na początek choć połowy zaległych sum. Za tydzień ma ją uchwalić Sejm. Przedsiębiorcy biorą w nim udział.
Oszukani właściciele firm transportowych już cztery razy blokowali krajową 4. Protesty odbywały się w małopolskiej Łapczycy i podkarpackiej Dębicy. Oszukani przez firmy Poldim i Hydrobudowę interweniowali także w Ministerstwie Transportu i Sejmie.
W maju Sławomir Nowak zapowiadał, że ustawa o zaległych płatnościach dla podwykonawców autostrad wejdzie w życie za dwa miesiące. Okazało się jednak, że nawet szybkie przyjęcie ustawy przez Sejm, zamraża prace przynajmniej na miesiąc. Dokument musi być bowiem rozpatrzony przez Senat, którego kolejne posiedzenie odbędzie się dopiero 11 i 12 lipca.