"Na chwilę obecną nie wybieram się na środowe spotkanie z ministrem rolnictwa Markiem Sawickim" - usłyszał reporter RMF FM od Sławomira Izdebskiego, lidera rolniczych protestów. Rolnicy od poniedziałku blokują m.in. krajową "dwójkę" obok Siedlec na Mazowszu. W środę mają stanąć na kolejnych drogach. Protestujący żądają m.in. rekompensat za straty w uprawach wyrządzone przez dziki i podwyższenia cen w skupach żywca.
W rozmowie telefonicznej z reporterem RMF FM Izdebski tłumaczył, że bezpośrednim powodem jego decyzji są słowa premier Ewy Kopacz, która na wtorkowej konferencji prasowej stwierdziła, że postulaty rolników nie przystają do rzeczywistości. Zdaniem Izdebskiego, wypowiedzi szefowej rządu to zły sposób prowadzenia dialogu, polegający na dolewaniu oliwy do ognia.
Jeśli chodzi o szkody, które zostały poniesione przez rolników z powodu nadmiernej ilości dzików, informuję, że pieniądze, które zostały na to przeznaczone jeszcze bodajże w październiku - to była kwota 3,5 mln zł - obejmowały co najmniej 4,5 tys. rolników, którzy mogli potencjalnie ponieść szkody z tego tytułu. Zgłosiło się z wnioskami o rekompensaty za wyrządzone szkody tylko 600 rolników - mówiła na konferencji prasowej Kopacz.
To rolnik ma przyjść i złożyć ten wniosek po to, żeby dostać rekompensaty. Postulaty, które dziś są stawiane przez protestujących i tych, którzy blokują drogi, są postulatami nieprzystającymi do rzeczywistości. (...) Nie jestem dzisiaj zwolennikiem tego rodzaju form protestowania przed rozmowami, kiedy naraża się na niebezpieczeństwo tych, którzy poruszają się po drogach. Mieliśmy już w swojej historii politycznej, również parlamentu, taką formację polityczną, która blokowała drogi. Drugi raz tego nie będzie. Nie będzie drugiej Samoobrony - dodała.
Wieczorem na większości dróg zakończyły się blokady rolników. Protest trwa na trasie A2 w Zdanach (woj. mazowieckie) i na S19 w Zabłudowie (woj. podlaskie). Może być kontynuowany - jak zapowiadają rolnicy - jeszcze przez kilka dni.
Od poniedziałkowego ranka rolnicy wstrzymują ruch na A2 w miejscowości Zdany, we wtorek przed południem drogę blokowało ok. 60 ciągników i maszyn rolniczych. W związku z protestem obowiązują objazdy: dla samochodów ciężarowych trasą Siedlce - Łuków - Radzyń Podlaski - Międzyrzec Podlaski, a dla osobowych drogą Zdany - Zbuczyn.
W godz. 11-12 we wtorek ok. 50 rolników zgromadziło się też na rondzie w Grójcu (skrzyżowanie ul. Armii Krajowej z DK 50). Protestujący przez godzinę przechodzili przez przejścia dla pieszych. W tym czasie ruch odbywał się wahadłowo.
Protesty rolników odbyły się także w zachodniej części woj. mazowieckiego. Ok. dwóch godzin trwała blokada drogi wojewódzkiej nr 577 w miejscowości Topólno koło Gąbina (woj. mazowieckie), prowadzącej w kierunku Warszawy. Co kwadrans rolnicy przechodzili tam przez przejście dla pieszych i tamowali ruch samochodowy. W blokadzie wzięło udział ok. 70 osób.
Kilkudziesięciu rolników pikietowało w Płocku przed tamtejszą delegaturą Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego. Pikietę zorganizowała Rada Powiatu Płockiego NSZZ RI "Solidarność". W petycji, złożonej w urzędzie, a adresowanej do prezydenta Bronisława Komorowskiego, premier Ewy Kopacz oraz parlamentarzystów PO i PSL, organizatorzy protestu zwrócili się z apelem o "działania zmierzające do naprawy polskiego rolnictwa", podkreślając, iż "opłacalność produkcji rolnej spada z roku na rok".
W Podlaskiem ok. 30 ciągników stanęło na drodze S19 w miejscowości Zabłudów na trasie z Białegostoku do Lublina. Pojazdy są oflagowane, na niektórych z nich wiszą transparenty, m.in. "Rząd chroni dzika, nie rolnika". Ciągniki stoją na dwóch pasach, mają być przepuszczane tylko pojazdy uprzywilejowane. Policja wyznaczyła objazdy. Organizatorzy tego protestu zapowiedzieli, że blokada w Zabłudowie będzie trwała także nocą, rolnicy rozpalili ognisko. Protest ma potrwać pięć dni - zapowiedział wcześniej jeden z tamtejszych rolników, Marcin Szarejko.
W Łódzkiem protest rolników zorganizowany został na drodze krajowej nr 14 w Łowiczu. Do wczesnego popołudnia na skrzyżowaniu DK 14 z ul. Blich (ok. 1 km od skrzyżowania z DK 92) droga była cyklicznie blokowana przez protestujących.
Kawalkada kilkudziesięciu oflagowanych ciągników przejechała także w południe DK 74 z gminy Biała do Wielunia, powodując niewielkie utrudnienia w ruchu.
Ok. godz. 13 zakończył się protest rolników w Izbicy Kujawskiej, na trasie między Włocławkiem a Kołem, na drodze wojewódzkiej nr 270. To jedyne miejsce w woj. kujawsko-pomorskim, gdzie we wtorek protestowali rolnicy. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, rolnicy nie zorganizowali pikiet w Grudziądzu, Inowrocławiu, Lipnie ani Brodnicy.
We Wrocławiu przed siedzibą Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego manifestowało kilkudziesięciu rolników z NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność", z którymi spotkał się przedstawiciel wojewódzkiej komisji dialogu społecznego. Działacze związku przekazali petycję do premier Ewy Kopacz, w której żądają m.in. dymisji ministra rolnictwa i zmiany zasad obrotu ziemią, która zdaniem protestujących zbyt łatwo staje się własnością obcokrajowców.
Wielkopolska NSZZ RI "S" zorganizowała protest rolników przed siedzibą Starostwa Powiatowego w Gnieźnie. Rolnicy przygotowali petycję do starosty, w której wyrazili sprzeciw wobec lokowania na terenie powiatu wszelkiego rodzaju farm wielkopowierzchniowych. Według autorów pisma, stanowią one zagrożenie dla zdrowia mieszkańców i środowiska, są też nieuczciwą konkurencją dla polskich gospodarstw produkujących wysokiej jakości żywność metodą tradycyjną. Protestujący opowiedzieli się za odbudową rodzimego przemysłu rolno-spożywczego i za wsparciem dla rodzimego handlu.
Również w tym regionie rolnicy zorganizowali blokadę - zatrzymali ruch na drodze nr 12 łączącej Kalisz z Łodzią. Przez pewien czas blokowali też ruch w Marchwaczu, ok. południa kolumną ciągników ruszyli w kierunku Kalisza, wioząc staroście kaliskiemu petycję.
W Kielcach w pikiecie przed budynkiem Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego uczestniczyło ok. 120 rolników. Trzymali transparenty z hasłami: "Rolnicy po raz kolejny zostaną oszukani" i "Dość lekceważenia polskiej wsi". Protestującym towarzyszyli świętokrzyscy parlamentarzyści PiS. Pikieta trwała ok. 1,5 godz.
Rolnicy przygotowali petycję do premier Kopacz, którą przekazali wojewodzie świętokrzyskiemu.
Protest przed urzędem wojewódzkim odbył się także w Lublinie. Tam pikietowało ok. stu rolników. Trzymali transparenty z napisami: "Stop wyprzedaży ziemi", "Polska ziemia dla polskich rolników" oraz flagi związkowe NSZZ RI "Solidarność".
Po południu w Pyrzycach (woj. zachodniopomorskie) zakończył się protest, w którym wzięło udział kilkadziesiąt ciągników i maszyn rolniczych. Rolnicy protestowali m.in. przed tamtejszą siedzibą Agencji Nieruchomości Rolnych.
Pikietujący zostawili w urzędzie miejskim petycję do premier Ewy Kopacz. W dokumencie napisano m.in., że "brak długofalowej, perspektywicznej i kompleksowej polityki rolnej i brak dialogu rządu ze środowiskiem rolniczym powodują, że sytuacja w polskim rolnictwie stale się pogarsza, a najważniejsze jego problemy pozostają wciąż nierozwiązane".
(mpw)