Szpital Miejski w Sosnowcu. Zespół Zakładów Opieki Zdrowotnej w Żywcu. Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Częstochowie. W tych lecznicach mogą być dziś największe problemy z umówieniem się na wizytę u fizjoterapeuty. Jak dowiedział się nasz reporter, na zwolnienia lekarskie poszło tam nawet 90 procent rehabilitantów. Dziś pierwszy dzień ich ogólnopolskiego protestu. Domagają się przede wszystkim podwyżek.
W Jastrzębiu-Zdroju na Śląsku w szpitalu wojewódzkim, gdzie pracuje 29 fizjoterapeutów, rano do pracy nie przyszło 13 osób. Akcja protestacyjna prowadzona jest także z Szpitalu Miejskim w Sosnowcu. Tam z 23 fizjoterapeutów, w pracy są cztery osoby. Pozostałe są na zwolnieniach lekarskich i tak może być nawet przez najbliższe dwa tygodnie. Przeprowadzana jest tylko część zabiegów - dotyczy to na przykład osób po udarach. Nie ma masażystów - pacjenci mają mieć ustalone inne terminy wizyt.
Problemy mogą pojawić się także we Wrocławiu, w Dolnośląskim Szpitalu Specjalistycznym, w szpitalach wojewódzkich w Słupsku, Płocku i Poznaniu, a także w Sopocie, w Pomorskim Centrum Reumatologicznym. Tam - jak dowiedział się nasz dziennikarz w Ogólnopolskim Związku Zawodowym Pracowników Fizjoterapii - protestować ma ponad 80 procent załogi.
Ich postulat to 500 złotych podwyżki od teraz i kolejne 500 złotych od stycznia. Dbamy o to, żeby grupy zawodowe, które są najniżej uposażone dostały to, o co postulują. Wielu przedstawicieli tych zawodów zarabia na rękę miesięcznie 1800 złotych - podkreśla Tomasz Dybek, szef Związku.
Z informacji, które uzyskał nasz reporter wynika, że wśród placówek, w których protest może być najbardziej dotkliwy dla pacjentów, są też Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku, Szpital w Radzyniu Podlaskim, Szpital Specjalistyczny w Wejherowie oraz w Wojewódzkim Centrum Szpitalnym Kotliny Jeleniogórskiej.
Problem potrwa co najmniej do jutra. Bo dopiero jutro o 15.00 z przedstawicielami protestujących w Warszawie spotka się minister zdrowia.