Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie eksplozji w zakładzie produkującym materiały wybuchowe Nitroerg w Bieruniu na Śląsku. Doszło do niej wczoraj rano. Nikomu z pracowników nic się nie stało. Śledczy sprawdzą m.in. czy do wybuchu nie doszło w wyniku zaniedbań.
Główny wątek śledztwa to ewentualne zagrożenie dla ludzi i spowodowanie dużych szkód materialnych. Prokuratura będzie ustalać, czy mogło dojść do zaniedbań. Niezbędne będą też opinie biegłego z zakresu materiałów wybuchowych.
W magazynie wybuchło pół tony nitrogliceryny. Wybuch był najprawdopodobniej samoistny. Jak usłyszał w prokuraturze w Tychach reporter RMF FM, w tym czasie nie odbywała się w tym miejscu żadna produkcja.
Do eksplozji doszło wczoraj rano. Magazyn zniknął z powierzchni ziemi. Eksplozję słyszeli mieszkańcy kilku okolicznych miejscowości. Nikomu z pracowników nic się nie stało.
Jak zapewnił prezes Nitroergu Józef Dulian, budynek nie będzie odtwarzany. Zakład planował zakończyć produkcję dynamitu do czerwca przyszłego roku.