Prokuratura we Wrześni (Wielkopolskie) sprawdza doniesienia lokalnej prasy, która poinformowała, że miejscowa mleczarnia wypuściła na rynek 10 ton masła skażonego bakterią E.coli. Prezes spółdzielni mleczarskiej zapewnił, że skażenia masła nie było.
Kontrolę w Spółdzielni Mleczarskiej Września w przyszłym tygodniu rozpocznie powiatowy inspektorat weterynarii.
"Wiadomości Wrzesińskie" podały w piątek, że o skażeniu masła bakterią poinformowała prezesa spółdzielni mleczarskiej specjalistka ds. jakości. Bakterie E.coli miały się znajdować w trzech blokach masła wyprodukowanych pod koniec stycznia.
Z relacji gazety wynika, że w mleczarni podjęto jednak decyzję o przerobieniu 10 ton masła i wypuszczeniu go na rynek. Pracownica, która ujawniła sprawę została zwolniona.
Zastępca prokuratora rejonowego we Wrześni prok. Krzysztof Woźniak powiedział w piątek PAP, że po publikacji "Wiadomości Wrzesińskich" śledczy prowadzą czynności sprawdzające, które mogą skutkować wszczęciem postępowania w tej sprawie.
Prezes Spółdzielni Mleczarskiej Września Dariusz Goliński zapewnił "Wiadomości Wrzesińskie", że informacje o zakażeniu masła są nieprawdziwe, natomiast rozpowszechniająca je osoba mówi tak, bo została zwolniona. Gazeta cytuje również członka rady nadzorczej mleczarni Romana Graczyka, który potwierdził, że w spółdzielni doszło do skażenia masła.
Powiatowy lekarz weterynarii Romuald Juściński powiedział PAP, że w poniedziałek w mleczarni rozpocznie się kontrola. Na razie dysponujemy tylko informacjami podanymi przez prasę. Nie wiemy, jakie tam były ewentualne przekroczenia. Po niedzieli wszystko zostanie gruntownie przebadane - powiedział w piątek PAP Juściński.
(az)