To była impreza masowa, która powinna zostać zgłoszona na policję - takie są wstępne ustalenia prokuratorów w sprawie tragedii na otrzęsinach Uniwersytetu Technologiczno- Przyrodniczego w Bydgoszczy. W nocy ze środy na czwartek w wąskim łączniku między uczelnianymi budynkami wybuchła panika. Na miejscu zginęła studentka, a w sobotę w szpitalu z powodu odniesionych ran zmarł student.
Prokuratorzy doszli do takiego wniosku, ponieważ za wejście na koncert studenci musieli zapłacić - symbolicznie, ale jednak. Zgodnie z ustawą, uczelnie nie muszą zgłaszać imprez masowych, ale tylko wtedy, kiedy są one darmowe - ten warunek nie został więc dochowany.
Śledczy cały czas przesłuchują świadków - rozmawiali już m.in. z ochroniarzami i władzami uczelni.
Na jutro zaplanowano sekcję zwłok studenta, który zmarł w sobotę.
Dziś rano na UTP wznowione zostały zajęcia, z kolei w samo południe ponownie zacznie pracę uczelniana komisja, która wewnętrznie bada przyczyny tragedii - jej raport ma pojawić się za dwa tygodnie.
Według ustaleń policji w imprezie brało udział ok. 1,2 tys. studentów. Według władz uczelni, w imprezie łącznie uczestniczyło ok. tysiąca osób, a jednocześnie w budynkach mogło przebywać ok. 700-800 osób.
(j.)