Klub Koalicji Obywatelskiej poprze prace w Sejmie nad obywatelskim projektem, który zakłada legalną aborcję do 12 tygodnia ciąży - zapowiadają w rozmowie z PAP posłanki Barbara Nowacka i Monika Wielichowska. Konserwatywny członek klubu Paweł Poncyljusz przekonuje jednak, że KO nie jest w tej sprawie jednomyślna.
Pierwsze czytanie obywatelskiego projektu, który do Sejmu wniósł komitet inicjatywy ustawodawczej "Legalna aborcja bez kompromisów", ma się odbyć w środę późnym wieczorem. Propozycja, którą w Sejmie ma prezentować liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marta Lempart, przewiduje m.in. prawo do legalnej, bezpłatnej aborcji do 12 tygodnia ciąży.
W imieniu klubu Koalicji Obywatelskiej głos w debacie mają zabrać Monika Wielichowska (PO) i Barbara Nowacka (Inicjatywa Polska). Liderka iPL przypomniała w rozmowie z PAP, że w poprzedniej kadencji Sejmu prezentowała projekt komitetu "Ratujmy Kobiety". Nasza propozycja ujmowała temat szerzej, ponieważ proponowała także edukację seksualną, dostępność antykoncepcji. Uważam, że szersze rozwiązanie jest lepsze, ale nad tym projektem trzeba pracować - podkreśliła posłanka.
Monika Wielichowska zapowiedziała, że jeśli obywatelska propozycja trafi do dalszych prac np. w sejmowej komisji zdrowia, Koalicja Obywatelska złoży poprawki do niej tak, by były spójne z ogłoszonym w lutym zeszłego roku przez PO "Pakietem Praw Kobiet", gdzie mowa jest m.in. o legalizacji aborcji do 12 tygodnia ciąży, ale po konsultacjach pacjentki z lekarzem i psychologiem. "Pakiet" zawiera ponadto postulaty dotyczące wprowadzenia bezpłatnych badań prenatalnych, łatwego dostępu do bezpłatnej antykoncepcji (w tym tabletki "dzień po" bez recepty) oraz edukacji seksualnej.
PiS przez ostatnie lata konsekwentnie odbierał Polkom godność i poczucie bezpieczeństwa, zabierając im in vitro, dostęp do antykoncepcji awaryjnej i badań prenatalnych. Dziś w Polsce ciążę prowadzi prokurator, nie lekarz. To kobieta z lekarzem powinni decydować o bezpiecznym macierzyństwie, nie prokurator, nie ksiądz i nie prezes Kaczyński z kolegami z PiS-u - podkreśliła Wielichowska w rozmowie z PAP.
Obywatelski projekt nie podoba się jednak części posłów KO o konserwatywnych poglądach. Dla mnie ten projekt jest nie do przyjęcia, ale co zrobię, to jeszcze się okaże. Na pewno nie jestem entuzjastą kierowania go do dalszych prac w Sejmie - powiedział PAP Paweł Poncyljusz.
Podkreślił, że jest przeciwnikiem legalizacji aborcji, by była dostępna bez żadnych przesłanek, wyłącznie na życzenie kobiety, czy obojga rodziców. W jego ocenie, dobrym rozwiązaniem był kompromis, który obowiązywał w Polsce do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. Przerywanie ciąży było wówczas możliwe w trzech przypadkach: gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety, gdy powstała w wyniku czynu zabronionego (np. gwałtu lub kazirodztwa), albo istniało uzasadnione podejrzenie ciężkich i nieodwracalnych wad płodu.
W październiku 2020 roku TK zakwestionował trzecią z tych przesłanek. Jestem rozczarowany, że Prawo i Sprawiedliwość nie doprecyzowało obecnej ustawy, nie przygotowało listy chorób, które pozwalałyby na aborcję - dodał Poncyljusz.
Z informacji PAP wynika, że wątpliwości w sprawie obywatelskiego projektu mają także posłowie KO: Paweł Kowal i Joanna Fabisiak.
W Koalicji Obywatelskiej jest kilka środowisk. Te mniejsze, jak Nowoczesna, Zieloni czy Inicjatywa Polska, popierają liberalizację prawa aborcyjnego. Podejście do przerywania ciąży było jednak zawsze ciężkim orzechem do zgryzienia dla głównej formacji koalicji - Platformy Obywatelskiej.
Z jednej strony spora część wielkomiejskiego elektoratu PO popiera liberalizację przepisów dot. aborcji, z drugiej strony partię trzyma tzw. konserwatywna kotwica. Chodzi o część wyborców oraz niektórych posłów.
Spory krok PO poczyniła na początku 2021 roku, gdy zgłoszono “Pakiet Praw Kobiet", zakładający m.in. legalną aborcję do 12 tygodnia ciąży po konsultacjach z lekarzem i psychologiem. Potem sprawa jednak przycichła, a w listopadzie Małgorzata Kidawa-Błońska przekonywała, że według PO aborcja jest złem i lepszy byłby tzw. kompromis aborcyjny.
W ostatnich dniach temat znowu odżył. Projekt liberalizacji przepisów zapowiedział przewodniczący PO Donald Tusk. Mamy ten projekt dotyczący legalnej aborcji do 12 tygodnia, która ma być decyzją kobiety w porozumieniu z lekarzem, a nie decyzją księdza, prokuratora i działacza PiS-u. Na sto procent to zagwarantujemy - mówił.
Nie jest pewne, czy obywatelski projekt "Legalna aborcja bez kompromisów" ma szansę na dalsze procedowanie w Sejmie. Wniosek o jego odrzucenie złoży prawdopodobnie Konfederacja. Klub PiS ma ustalić swe stanowisko na posiedzeniu w środę rano. U nas w klubie w sprawach światopoglądowych nie ma dyscypliny, ale jakie będzie nasze stanowisko, zobaczymy jutro - powiedziała PAP zastępczyni rzecznika PiS, posłanka Urszula Rusecka.
Dyscypliny prawdopodobnie nie będzie też w klubie PSL. Projekt popiera Lewica, której posłanka Katarzyna Kotula jest jedną z członkiń komitetu "Legalna aborcja bez kompromisów".
Obywatelski projekt ustawy o bezpiecznym przerywaniu ciąży i innych prawach reprodukcyjnych zakłada m.in. prawo do przerwania ciąży do 12 tygodnia, a po tym terminie - gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia fizycznego lub psychicznego kobiety, gdy wyniki diagnostyki prenatalnej lub inne przesłanki medyczne wskazują na to, że występują nieprawidłowości rozwojowe lub genetyczne płodu oraz gdy ciąża jest następstwem czynu zabronionego, będącego przedmiotem oświadczenia osoby będącej w ciąży.
Zgodnie z projektem, zabieg przerwania ciąży byłby refundowany przez NFZ. Decyzję o przerwaniu ciąży mogłaby podjąć już osoba, która ukończyła 13 lat. W przypadku osoby małoletniej poniżej 13. roku życia, która wyraża wolę przerwania ciąży, wymagana byłaby również zgoda opiekuna prawnego lub, gdy opiekun jej nie wyraża, zgoda sądu opiekuńczego.
Projekt gwarantuje ponadto prawo do informacji, edukacji oraz poradnictwa umożliwiających pełną realizację prawa do świadomego rodzicielstwa. Znosi karalność dla lekarzy i osób pomagających w aborcji, a także wprowadza dodatkowe regulacje w zakresie klauzuli sumienia, by zniwelować zjawisko nadużywania klauzuli kosztem praw pacjenckich.