"Ten człowiek nie jest związany ze strajkiem kobiet" – powiedziała w piątek jedna z liderek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Agnieszka Czerederecka, odnosząc się do czwartkowej informacji policji o zatrzymaniu mężczyzny, który miał podjąć próbę zamachu na funkcjonariuszy.
O tym, że w weekend przed jednym z warszawskich komisariatów doszło do próby zdetonowania auta, poinformowała w czwartek KSP. W związku ze zdarzeniem zatrzymano 23-latka, wobec którego sąd orzekł o trzymiesięcznym areszcie. Zdaniem policji czyn był próbą zabójstwa policjantów.
Eksplozja zabiłaby zarówno samego 23-latka, jak i wszystkie osoby dookoła - powiedział rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak, pytany o zdarzenie opisane w czwartek przez stołeczną policję. KSP nie potwierdza, przed którym komisariatem do niego doszło.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Próba zamachu przed komisariatem. Mężczyzna chciał zdetonować samochód
Oglądałam całą konferencję prasową nadkomisarza (Sylwestra - przyp. RMF FM) Marczaka, i już padały pytania, czy mamy z tym cokolwiek wspólnego, czy ten człowiek jest związany ze strajkiem kobiet. Ten człowiek nie jest związany ze strajkiem kobiet - powiedziała podczas konferencji prasowej Czerederecka.
My potępiamy każdy akt terroryzmu, my nie bijemy policji, nie będziemy w nich niczym rzucać, w przeciwieństwie do nich, jak oni nas tłuką pałami i gazują, my nie jesteśmy w stosunku do nich agresywne - dodała.
Klementyna Suchanow, odniosła się do informacji o złamaniu ręki kobiecie, która uczestniczyła w środowym proteście "Spacer dla przyszłości" przez policjanta. "Wczoraj tuż przed północą, po interwencji na komisariacie przy Wilczej, zawiozłem na ostry dyżur 19-letnią Aleksandrę, której policjant złamał rękę. Czeka ją operacja. Uczestniczyła w pikiecie solidarnościowej. Została siłą zabrana do radiowozu. Zażądałem wyjaśnień @Policja_KSP" - napisał na Twitterze w czwartek poseł KO, Michał Szczerba.
Suchanow powiedziała, że "twarz policjanta jest znana". Odkładamy to zdjęcie do akt na temat brutalnych policjantów - zapowiedziała.
Tym wszystkim (policjantom - przyp. RMF FM), którzy odważyli się podnieść rękę i cokolwiek, której z nas zrobić, chciałam powiedzieć jeszcze raz: my was znajdziemy i przyprowadzimy was przed sąd, albo dziś, za kilka miesięcy, albo za kilka lat. (...) My was znajdziemy - oznajmiła Czerederecka.