Jest prezydencki podpis pod wnioskiem o odwołanie ministra sportu - Mirosława Drzewieckiego, sprawiedliwości - Andrzeja Czumy oraz spraw wewnętrznych i administracji - Grzegorza Schetyny. Dziś dokumenty zostaną przesłane do kancelarii premiera.
Wręczenie odwołań - jak zapowiedział w Kontrwywiadzie RMF FM szef prezydenckiej kancelarii Władysław Stasiak - nie odbędzie się podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim. Na prośbę rządu wnioski zostaną odesłane pocztą.
Z informacji dziennikarza RMF FM Konrada Piaseckiego wynika, że pomysł ten zrodził się w otoczeniu odchodzącego wicepremiera. Grzegorz Schetyna czuł się mocno nieswojo, gdy oczyma wyobraźni widział uroczystość wręczania mu aktu odwołania, a na domiar złego obawiał się, że prezydent przy tej okazji powie coś mało sympatycznego, albo też w ogóle zlekceważy odchodzących i – jak w przypadku jednej z dymisji Andrzeja Leppera – odwołanie nastąpi po cichu w jednej z bocznych salek Pałacu Prezydenckiego.
Do tego wszystkiego doszła obawa, że na tę ponurą uroczystość nie dotrze załamany kłopotami osobistymi i politycznymi Mirosław Drzewiecki. Uznano więc, że lepiej dla wszystkich będzie nie fatygować prezydenta i poczekać na korespondencję z Pałacu. Lech Kaczyński ma już własne doświadczenia z korespondencyjnych dymisji – ścieżki takiego odwołania przetarto przy Januszu Kaczmarku, który dokument z podpisem prezydenta otrzymał pocztą w dwa miesiące po usunięciu go z MSWiA. Posłuchaj:
Schetyna, Czuma i Drzewiecki odchodzą z rządu w związku z tzw. aferą hazardową. Nazwiska nowych ministrów premier ma podać na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. Według materiałów CBA, politycy PO: Drzewiecki oraz były już szef klubu PO Zbigniew Chlebowski mieli - podczas prac nad projektem zmian w tej ustawie - lobbować na rzecz biznesmenów z branży hazardowej.
W ubiegłą środę premier poinformował, że z rządu odchodzą także Schetyna, Czuma i wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld. Tusk ogłaszając decyzje personalne, podkreślał, że ma do tych ministrów pełne zaufanie, ale - jak zastrzegł - takie zaufanie musi mieć także opinia publiczna, a rząd nie może zajmować się tylko obroną własnego dobrego imienia. Nazwiska Schetyny i Szejnfelda również pojawiają się w materiałach CBA - obaj jednak zapewnili, że nie mają związku z aferą. Czuma ściągnął na siebie krytykę stwierdzeniem, że Drzewiecki i Chlebowski absolutnie nie są winni i w materiałach CBA nie ma dowodów przeciwko nim.
Tusk tłumacząc przegrupowanie w rządzie, powiedział, że ma ono związek z jego głębokim przekonaniem, iż PiS - wykorzystując stronniczość szefa CBA - rozpoczęło "ponad wszelkimi standardami bardzo brutalną wojnę polityczną".