Kluby PO, PSL i SLD opowiedziały się w Sejmie za projektem ustawy o leczeniu przestępców z zaburzeniami po odbyciu przez nich kary. PiS ma dwie poprawki; od ich przyjęcia poparcie dla ustawy uzależnia też SP. Twój Ruch chce się wstrzymać od głosu.
W związku ze zgłoszonymi do projektu poprawkami przed ostatecznym głosowaniem w Sejmie wróci on do komisji.
Marek Hok z PO mówił, że ustawa będzie dobrym sposobem uchronienia obywateli przed niebezpiecznymi przestępcami. Posłowie klubu parlamentarnego PO będą głosować za przyjęciem projektu - zadeklarował. Przekonywał, że proponowane przepisy nie naruszają konstytucji.
Z aprobatą przyjęliśmy ten projekt, bo trzeba ochronić społeczeństwo przed sprawcami najgroźniejszych przestępstw. Mamy rozwiązania na dziś i na przyszłość. Chodzi o to, jak rozwiązać problem, który zrodził się wcześniej. Obecny zapis projektu jest taki, że obawiamy się nadużyć i tego, żeby nie była ona podstawą do tego, że niewygodni obywatele mogli być umieszczani w psychuszkach - mówił Stanisław Piotrowicz z PiS-u.
Nawiązał do tego, że prace nad przepisami podjęto wobec zbliżających się terminów zakończenia wyroków więzienia odbywanych przez seryjnych zabójców, którym kary śmierci zamieniono po 1989 r. na kary 25 lat więzienia. PiS ma dwie poprawki: chce ograniczyć obowiązywanie ustawy do tych właśnie osób i ustalić, że ma ona obowiązywać wobec osób skazanych na karę minimum 10 lat więzienia.
Ustawa budzi wątpliwości i daje szerokie pole do nadużyć. Będzie można wiele osób przenieść do zakładu zamkniętego po wyroku, nie tylko tych, którzy naprawdę powinni tam trafić - mówił Michał Kabaciński z TR-u. Jak dodał, Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowując projekt ustawy, nie posłuchało opinii ekspertów. Zadeklarował, że jego klub wstrzyma się od głosu, bo widzi powagę sytuacji, ale rządowych rozwiązań nie akceptuje. Chce też zwrócić się do prezydenta Bronisława Komorowskiego, aby przed podpisaniem ustawy skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Nie uchwalajmy prawa pod wpływem emocji - wzywał.
Piotr Zgorzelski z PSL-u oświadczył, że jego klub dostrzega wagę problemu wynikającego z tego, że w przyszłym roku na wolność zaczną wychodzić zbrodniarze, którym zamieniono kary śmierci na wyroki 25 lat więzienia. Różne mogą być przyczyny tego, że sprawca po odbyciu kary nie może funkcjonować w społeczeństwie. Projekt poprawi sytuację, nasz klub opowiada się za uchwaleniem tej ustawy - powiedział.
Jacek Czerniak z SLD zadeklarował, że jego klub popiera intencje rządu - że trzeba chronić społeczeństwo przed groźnymi przestępcami, ale - jak dodał - nawet student pierwszego roku prawa wie, że prawo nie działa wstecz i że nie można skazywać dwa razy za to samo. Niemniej, jak zadeklarował, doceniając wagę problemu, posłowie SLD zagłosują za uchwaleniem takiej ustawy.
Arkadiusz Mularczyk z SP zauważył, że rządowy projekt miał jedynie zapobiec powrotowi na wolność wąskiej grupy zbrodniarzy, którzy popełnili najcięższe przestępstwa. A tymczasem ten projekt przywraca w naszym kraju "psychuszki" znane z czasów komunistycznych - powiedział Mularczyk.
W ocenie wiceministra sprawiedliwości Michała Królikowskiego, "nie ma lepszego sposobu, bardziej zgodnego z Europejską Konwencją o Ochronie Praw Człowieka i z polską konstytucją, na realizację celu, jaki rząd chce osiągnąć". Jak dodał, docelowo problem ten rozstrzygnie nowy Kodeks karny. Odpierał podnoszone przez posłów PiS i SP zarzuty, że ustawa będzie powrotem do "psychuszek" i polem do nadużyć. Nie ma takiego ryzyka - zapewnił.
Z przykrością powiem, że wszyscy eksperci komisji - z wyjątkiem eksperta Biura Analiz Sejmowych - nie odrobili lekcji z orzecznictwa trybunału w Strasburgu i niemieckiego trybunału konstytucyjnego - dodał. Podkreślił, że środki zabezpieczające stosuje się nie ze względu na czyn, za jaki ktoś był skazany, ale z uwagi na cechy osobowości skazanego. Jeśli zapisze się inaczej, tak jak proponuje PiS w poprawkach, to będzie niekonstytucyjne, bo będzie stanowić powtórne skazanie - powiedział Królikowski.
Projektem zajmowała się specjalnie powołana komisja. W nowych przepisach chodzi o "osoby z zaburzeniami psychicznymi stwarzające zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób". Resort sprawiedliwości podkreśla, że przepisy mają dać możliwość wysłania na terapię osób, które odbyły karę, lecz zachodzi obawa, że znów popełnią przestępstwo.
Celem tych rozwiązań jest zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom. Dziś mamy lukę prawną - mówiła przewodnicząca komisji nadzwyczajnej Elżbieta Radziszewska z PO. Jak podkreśliła, autorzy projektu mieli na uwadze orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Wskazała też na wyrok niemieckiego trybunału konstytucyjnego, który zatwierdził podobne rozwiązanie w prawie niemieckim. Trudno przewidzieć, jakie może być ewentualne rozstrzygnięcie polskiego Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie - przyznała.
(jad)