"Nie można przyjąć założenia, że ten, kto karę odbył, jest osobą, która kwalifikuje się - na mocy jakiegoś domniemania zawartego w przepisach - do uznania, że cierpi na zaburzenia psychotyczne" - mówi w rozmowie z Mariuszem Piekarskim doktor Ryszard Piotrowski, prawnik i konstytucjonalista.
Mariusz Piekarski: W przyszłym roku więzienia zaczną opuszczać seryjni mordercy i gwałciciele, którym kary śmierci kiedyś zamieniono na 25 lat więzienia. Teraz Minister Sprawiedliwości, by nas chronić, chce ich umieszczać w szpitalach psychiatrycznych. Idea wydaje się słuszna, tylko czy to się broni konstytucyjnie?
Ryszard Piotrowski: Idea nie wydaje się słuszna - dlatego, że w szpitalach psychiatrycznych można umieszczać tych, którzy są chorzy psychicznie, wykazują zaburzenia psychotyczne. Generalnie nie można przyjąć założenia, że ten, kto karę odbył, jest osobą, która kwalifikuje się - na mocy jakiegoś domniemania zawartego w przepisach - do uznania, że cierpi na zaburzenia psychotyczne.
Ale tutaj biegli psychiatrzy mieliby się wypowiadać, czy Ci ludzie nadal nam zagrażają.
Obowiązujące przepisy właśnie to przewidują. To znaczy mówią, że osobę, która wykazuje zaburzenia psychotyczne, można - na podstawie ustawy o ochronie zdrowia psychicznego, również wbrew jej woli - leczyć, ale nie przetrzymywać bezterminowo.
Tylko, że lekarze psychiatrzy mówią, iż jeśli te osoby dzisiaj wypuszczone na wolność, po badaniu psychiatrycznym, miałyby wykazywać, że nadal mają zaburzenia, to znaczy, iż w ogóle nie powinny trafić do tego więzienia, tylko od samego początku powinny być leczone, a nie zamykane w więzieniach.
Zawsze można powiedzieć, że ten, kto popełnia straszne przestępstwo jest człowiekiem, który odbiega od naszych wyobrażeń o człowieczeństwie i od naszych wyobrażeń o ludziach. Żaden przepis prawa nie stanowi jednak w tej chwili podstawy do tego, żeby osoby, które odbyły karę, i które nie stanowią osób chorych psychicznie, tj. cierpiących na zaburzenia psychotyczne w rozumieniu obowiązujących przepisów, mogły być pozbawione wolności.
Trzeba byłoby im udowodnić, że były chore psychicznie w trakcie odbywania tej 25-letniej kary więzienia?
To oczywiście byłoby niezrozumiałe, trudne do zaakceptowania w demokratycznym państwie prawnym, gdybyśmy wprowadzali jakiekolwiek domniemania, które miałyby zastępować ocenę medyczną, które miałyby zastępować badanie przez biegłych, na zasadzie mniejszego zła.
Panie doktorze, tylko minister Gowin zapowiada stworzenie nowych przepisów, takiej ścieżki administracyjnej: kończy się wyrok, badania psychiatryczne, orzeczenie lekarzy i ewentualnie decyzja sądu rodzinnego o umieszczeniu w zamkniętym oddziale psychiatrycznym. Tylko jest pytanie: czy tych przepisów będzie można użyć w stosunku do osób skazanych 25 lat temu?
Samo założenie jest zbyt ogólne, żeby można było je szczegółowo oceniać. Należy przyjąć, że obowiązujące przepisy, obowiązujący stan prawny - zarówno kodeks karny wykonawczy, jak i ustawa o ochronie zdrowia psychicznego, stwarzają przesłanki do tego, żeby ludzi leczyć, ale nie do tego, żeby ich zamykać, ponieważ nie wiadomo co z nimi zrobić. Konstrukcja, wprowadzająca z mocą wsteczną rodzaj kary dodatkowej, polegającej na bezterminowej izolacji osoby, która odbyła karę pozbawienia wolności, jest nie do zaakceptowania ze względu na zasady demokratycznego państwa prawnego.