300-konny opel, który miał ścigać piratów drogowych, nie tylko służył szefowi Inspekcji Transportu Drogowego. Jak się okazuje, ma też przepustkę do Sejmu. Reporter RMF FM Paweł Świąder ustalił, że inspekcja poprosiła o ten dokument w sierpniu. Jest on ważny do końca roku. „Szef ITD w sprawie tymczasowego używania samochodów wprowadził ministra Nowaka w błąd” - mówi były minister transportu Jerzy Polaczek.
Nasz reporter ujawnił, że zanim ITD zaczęła szukać możliwości zakupu videorejestratorów do Opli, zdążyła jeszcze przed końcem sierpnia wystąpić do Sejmu o przepustkę dla tej Insigni, którą jeździł szef inspekcji. Przepustka jest ważna do końca roku. Były minister transportu Jerzy Polaczek gdy dowiedział się o tym od naszego dziennikarza powiedział wprost: "Tłumaczeniami, że samochody miały być włączone do kolumny transportowej tymczasowo, szef inspekcji zrobił ministra i premiera w trąbę. "
W środę po południu szef ITD tłumaczył się posłom z nieprawidłowości w inspekcji na specjalnie zwołanej komisji infrastruktury.
Wszystkie kluczowe przetargi już się zakończyły, a anonimowe skargi zdarzają się wszędzie - tak szef Inspekcji Transportu Drogowego bronił się przed Sejmową Komisją Infrastruktury. Zwołano ją na wniosek grupy posłów pod przewodnictwem Jerzego Polaczka w związku z licznymi nieprawidłowościami w ITD. Szef inspekcji w pełnym samozadowoleniu ogłosił pełny sukces - podsumował prawie dwugodzinne posiedzenie komisji poseł Jerzy Polaczek.
To właśnie poseł Polaczek pytał o brak konkursów na kluczowe stanowiska w inspekcji, o brak doświadczenia młodej kadry w ITD, nieskuteczne ściganie piratów drogowych (system fotoradarów wciąż w pełni nie działa), o planowany kapitalny remont budynku, w którym niby funkcjonuje już automatyczny system radarowy, wreszcie o to, dlaczego samochody pościgowe były wykorzystywane niezgodnie z przeznaczeniem.
Szef inspekcji Tomasz Połeć po kolei tłumaczył podnoszone przez posła zarzuty, ale te najbardziej niewygodne pominął. Ani słowem nie zająknął się na temat samochodów pościgowych. Nie uznał też za stosowne wytłumaczyć, po co inspekcja - zanim zapytała o cenę videorejestratorów do samochodów pościgowych - zdążyła wystąpić do Sejmu o przepustkę dla auta, którym jeździł szef inspekcji. Nie odpowiedział też na pytanie dotyczące generalnego remontu siedziby centrum fotoradarowego, ani o zarządzenie wojewódzkiego inspektora w Lubuskiem, które w zależności od liczby kontroli przyznaje inspektorom punkty. Później są one przeliczane na ich wynagrodzenie.
W sprawie braku konkursów na kierownicze stanowiska Tomasz Połeć wyjaśnił, że właśnie zostały one ogłoszone. Wszystkie kluczowe przetargi dotyczące systemu fotoradarów też zostały rozstrzygnięte (choć system miał w pełni działać od lipca tego roku). Przede wszystkim zacytował jednak podsumowanie z najnowszego raportu Najwyższej Izby Kontroli, w którym kontrolerzy pozytywnie ocenili całość postępowań w ITD.
W obronie szefa ITD stanął także poseł PO Stanisław Żmijan, który stwierdził, że w tak dużej instytucji, jaką jest ITD., drobne niedociągnięcia mają prawo się zdarzyć, a reszta zgłaszanych przez posła Polaczka nieprawidłowości "nie została potwierdzona".
Szef inspekcji Tomasz Połeć także nie odniósł się do konkretnych zarzutów, zgłaszanych anonimowo przez byłych i obecnych inspektorów ITD. Zbagatelizował je stwierdzeniem, że w "każdej instytucji znajdą się tacy, którym coś się nie podoba". Ale to nie oznacza, że tak rzeczywiście jest.
Po ujawnieniu przez reportera RMF FM Pawła Świądra informacji, że szef ITD jeździł do pracy superszybkim samochodem kupionym do ścigania piratów drogowych, inspekcja tłumaczyła, że auto tymczasowo było używane do innych celów. Minister transportu Sławomir Nowak zadowolił się wtedy tym tłumaczeniem. Upomniał szefa ITD i stwierdził, że podobne sytuacje nie powinny mieć miejsca.
W sierpniu dostarczył inspekcji: 3 samochody Opel Astra po 53 tys. zł. (te miały pełnić służbę na terenie miast), 2 samochody Opel Insignia z 250-konnymi silnikami po 125 tys. zł (miały patrolować drogi ekspresowe) oraz jeden superszybki model Opla - Insignia OPC. 2,8-litrowy 300-konny silnik, napęd na 4 koła, automatyczna skrzynia biegów, przyciemniane szyby za bagatela - 200 tys. zł. W sumie GITD zapłaciła za te samochody prawie 600 000 zł. Samochody miały służyć poprawie bezpieczeństwa na autostradach, drogach ekspresowych oraz w miastach. Ale - jak ustalił nasz reporter - z co najmniej trzech korzystała kadra kierownicza inspekcji.