Upomnieniem kończy się sprawa szefa ITD, który do pracy jeździł superszybkim samochodem kupionym do ścigania piratów drogowych. Tylko tyle po wtorkowym wyjaśnieniach przekazanych premierowi ujawnił na swoim koncie na Twitterze minister transportu Sławomir Nowak.
Minister Nowak napisał na Twitterze, że upomniał Tomasza Połcia. Poinformował także, że szef ITD nie jeździ już samochodem kupionym do ścigania piratów. Auto czeka już na montaż fotoradaru. Według szefa resortu, niestosowne jest nawet tymczasowe włączanie do kolumny samochodów ITD aut interwencyjnych. Minister nie zdradził jednak, czy w ślad za upomnieniem pójdą jakiekolwiek decyzje, na przykład wyraźny zakaz dowolnego podróżowania samochodami pościgowymi.
Premier Donald Tusk poinformował w czwartek na konferencji prasowej, że nie wyklucza wciągnięcia konsekwencji personalnych w tej sprawie. Przyznał, że zapoznał się z artykułem Pawła Świądra opublikowanym na RMF24.pl. Jest zaskakujący - stwierdził szef rządu.
Oburzenia nie kryli także posłowie. Politycy podejrzewają bowiem, że to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Do nich, tak jak i do nas, docierają wciąż liczne sygnały od samych inspektorów o nieprawidłowościach w ITD. Degrengolada instytucji i kompromitacja kierownictwa. Przede wszystkim kolejny dowód na to, że te dziesiątki sygnałów, które płyną również ze strony inspektorów, którzy są tą sytuacją poruszeni, raczej skłaniają nas do wniosków, które sprowadzają się do nieuchronnej dymisji kierownictwa inspekcji. Tych zaniedbań jest mnóstwo. Kto wie, czym się to zakończy - mówił Jerzy Polaczek w rozmowie z reporterem RMF FM Pawłem Świądrem.
Kierownictwo inspekcji zdecydowało, że samochód, którym jeździł Tomasz Połeć, wzmocni biuro zajmujące się fotoradarami. Na początku lipca ITD rozstrzygnęła przetarg na 6 samochodów osobowych. Wygrał diler Opla z Zamościa.
W sierpniu dostarczył inspekcji: 3 samochody Opel Astra po 53 tys. zł. (te miały pełnić służbę na terenie miast), 2 samochody Opel Insignia z 250-konnymi silnikami po 125 tys. zł (miały patrolować drogi ekspresowe) oraz jeden superszybki model Opla - Insignia OPC. 2,8-litrowy 300-konny silnik, napęd na 4 koła, automatyczna skrzynia biegów, przyciemniane szyby za bagatela - 200 tys. zł. W sumie GITD zapłaciła za te samochody prawie 600 000 zł. Samochody miały służyć poprawie bezpieczeństwa na autostradach, drogach ekspresowych oraz w miastach. Ale - jak ustalił nasz reporter - z co najmniej trzech korzystała kadra kierownicza inspekcji.