Niestety, pożar Palisades w Kalifornii dotarł do kolejnych budynków. Trwa walka o ich ocalenie. Żywioł zbliża się do miasteczek Brentwood i Encino. "Na miejsce przerzucono ogromne siły straży pożarnej. W górzystym terenie trwa walka z ogniem. Sytuacja jest bardzo trudna" - relacjonuje z Los Angeles Paweł Żuchowski, korespondent RMF FM. Liczba ofiar pożarów w rejonie Los Angeles wzrosła do 13 osób.

Bilans pożaru w Los Angeles

Liczba ofiar pożarów w rejonie Los Angeles wzrosła do 13 osób - taką informację podał w sobotę szeryf hrabstwa Los Angeles Robert Luna. Za zaginione uznano również 13 osób - przekazał z kolei James McDonnell, szef policji.

Do pracy przystąpiły zespoły poszukiwawcze. Mają do dyspozycji psy wyszkolone do poszukiwania zwłok.

Dotychczas nakazem ewakuacji objętych zostało ok. 153 tys. osób, a 166 tys. ostrzeżono o możliwej ewakuacji.

Policja zatrzymała 22 osoby podejrzane o szaber i złamanie zakazów godziny policyjnej - przekazał szeryf Luna.

Ze wstępnych ocen straży pożarnej wynika, że zniszczonych zostało ponad 12 tys. budynków. Pożary łącznie objęły obszar 145 km kw. - poinformował portal gazety "Lost Angeles Times".

Wiatr się wzmaga

Trwa wyścig z czasem, bo według meteorologów w najbliższych dniach będzie wiał znów silny wiatr, który będzie szybciej rozprzestrzeniał pożar

W rozmowie z CNN David Acuna, szef batalionu straży pożarnej Cal Fire Battalion ostrzegł, że aktywne pożary będą się rozprzestrzeniać. Od piątkowego wieczoru, kiedy wiatr osłabł, strażacy mogli zacząć używać samolotów do zrzucania wody i środków ognioodpornych. Ale gdy wiatr się wzmaga i zaczyna nieść te rozżarzone iskry, zaczynamy się martwić - powiedział Acuna.

Pożary szybko rozwijają się w pagórkowatym terenie i szybciej przemieszczają się w górę niż w dół. Im bardziej stromy teren, tym szybciej ogień może się rozprzestrzeniać - powiedział Craig Clements z Uniwersytetu Stanowego San Jose. 

Zwrócił też na to uwagę były zastępca szefa straży pożarnej w Los Angeles, a obecnie dyrektor jednostki z Redondo Beach, Patrick Butler. W rozmowie z "New York Times" podkreślił, że trudności z gaszeniem pożarów w takich miejscach ilustruje kanion Mandeville, na północno-zachodnich obrzeżach Los Angeles. Ma słabą komunikację radiową i niezwykle wąską drogę. W zasadzie jest jedna droga wjazdowa i jedna droga wyjazdowa - podkreślił Butler.

Szukanie winnych

W Kalifornii rozpoczęły się też rozliczenia. Gubernator Gavin Newsom w piątek nakazał urzędnikom stanowym ustalenie, dlaczego zbiornik o pojemności 440 mln litrów był wyłączony z użytku, a niektóre hydranty wyschły. Natomiast szefowa straży pożarnej Los Angeles Kristin Crowley powiedziała, że władze miasta zawiodły jej departament, nie zapewniając wystarczających środków na gaszenie pożarów. Kiedy strażak podchodzi do hydrantu, spodziewamy się, że będzie w nim woda — oznajmiła.

Jednak eksperci, z którymi rozmawiali dziennikarze CNN, sądzą, że nawet w pełni sprawne hydranty nie dałyby rady ugasić pożarów o takiej skali. Nie znam na świecie systemu wodnego, który byłby wystarczająco przygotowany na tego typu zdarzenie - powiedział Greg Pierce, ekspert ds. zasobów wodnych z uniwersytetu UCLA.

Władze nie podały jeszcze szacunków wartości szkód, ale prywatne firmy uważają, że wyniosą one dziesiątki miliardów dolarów. Walt Disney Co. ogłosiło w piątek, że przekaże 15 mln dolarów na walkę z pożarami i pomoc w odbudowie miasta.