Sąd tymczasowo aresztował na trzy miesiące cztery osoby podejrzane o porwanie dla okupu mieszkanki Woli Justowskiej w Krakowie. Wczoraj wszystkie usłyszały zarzuty w tej sprawie. Grozi im do 15 lat więzienia.
Policja zatrzymała w tej sprawie siedem osób. Trzy z nich przesłuchano wczoraj w charakterze świadków i zwolniono do domu. Poinformowano je także, że możliwe jest postawienie im zarzutów. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że tylko przebywały w miejscu zatrzymania pozostałych. Czwórka usłyszała wczoraj zarzuty udziału w porwaniu, a dzisiaj sąd zdecydował o ich tymczasowym aresztowaniu.
Wszyscy podejrzani to mieszkańcy Śląska. Wśród nich jest 33-letnia kobieta. Zdaniem policji, miała uczestniczyć w porwaniu i ukrywaniu kobiety.
Mieszkanka Krakowa została porwana 1 października. Pod jej dom na Woli Justowskiej podjechała samochodem grupa osób, która podała się za policjantów. Porywacze poinformowali kobietę, że zabierają ją na przesłuchanie. Na posesji porwanej jej rodzina znalazła informację, by o określonej godzinie następnego dnia skontaktowała się z podanym numerem telefonu.
Porywacze zażądali 1,5 mln euro okupu. Po negocjacjach kwota została jednak zmniejszona do 280 tys. złotych. Do odbicia kobiety doszło po przekazaniu pieniędzy. Okup udało się odzyskać.
Policja zabezpieczyła samochody, którymi poruszali się sprawcy. Podczas przeszukań funkcjonariusze znaleźli atrapy broni, pistolet hukowy, amunicję, kominiarki i odzież stylizowaną na militarną oraz znaczne ilości marihuany i amfetaminy.
Nad rozwikłaniem sprawy i uwolnieniem porwanej pracowało w sumie kilkudziesięciu policjantów z Krakowa, Katowic i Wrocławia, w ścisłej współpracy z Prokuraturą Okręgową w Krakowie. W decydującej akcji policjantów wspierali także funkcjonariusze Karpackiego Oddziału Straży Granicznej.