Cztery osoby usłyszały zarzuty udziału w porwaniu mieszkanki Krakowa dla okupu. Porywacze zażądali półtora miliona euro okupu. Policjanci uwolnili uprowadzoną kobietę i zatrzymali bandytów.
Podczas akcji zatrzymano siedem osób. Pozostałe trzy zostały przesłuchane w charakterze świadków z uprzedzeniem o możliwości postawienia im zarzutów i zwolnione do domu. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że tylko przebywały w miejscu zatrzymania pozostałych.
Wszyscy podejrzani są mieszkańcami Śląska, wśród nich znajduje się 33-letnia kobieta, która - zdaniem policji - uczestniczyła w porwaniu i ukrywaniu kobiety.
Jeszcze w piątek prokuratura ma wystąpić do sądu z wnioskami o aresztowanie wszystkich podejrzanych.
Do porwania doszło 1 października w Krakowie. Ok. godz. 6.20 rano grupa ciemno ubranych osób w kominiarkach podjechała pod dom kobiety na Woli Justowskiej. Podali się za policjantów i zabrali ją rzekomo na przesłuchanie.
Tego samego dnia wieczorem na posesji rodzina znalazła pisemną informację, by o określonej godzinie następnego dnia skontaktować się z podanym numerem telefonu.
W czasie rozmowy porywacze zażądali 1,5 mln euro okupu. W negocjacjach ostatecznie kwota ta została zmniejszona do 280 tys. zł.
Bezpośrednio po przekazaniu okupu doszło do odbicia uprowadzonej i odzyskania pieniędzy. Kobieta nie doniosła obrażeń fizycznych. Jest pod opieką policyjnego psychologa.
Z uwagi na dobro postępowania nie podajemy bliższych informacji o sprawie - powiedział zastępca prokuratora okręgowego w Krakowie Wiesław Wolnik.
Jak poinformował komendant małopolskiej policji nadinsp. Mariusz Dąbek, który nadzorował działania policji, sprawa została potraktowana priorytetowo. W porozumieniu z KGP powołano specjalną grupę śledczą, w skład której weszli doświadczeni policjanci wydziałów kryminalnego i dochodzeniowo-śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie wspomagani przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego.
Było to bardzo profesjonalne działanie, żmudne czynności, które doprowadziły do ustalenia najpierw jednego z porywaczy, a potem kolejnych. Działania policji były utrudnione z racji dynamicznego zachowania sprawców, którzy np. zmieniali miejsce ukrycia zakładniczki z magazynu na mieszkanie. Dobro zakładniczki uniemożliwiało radykalne działania - wyjaśnił Dąbek.
Policja zabezpieczyła samochody, którymi poruszali się sprawcy. Podczas przeszukań funkcjonariusze znaleźli atrapy broni, pistolet hukowy, amunicję, kominiarki i odzież stylizowaną na militarną oraz znaczne ilości marihuany i amfetaminy.
Nad rozwikłaniem sprawy i uwolnieniem porwanej pracowało w sumie kilkudziesięciu policjantów z Krakowa, Katowic i Wrocławia, w ścisłej współpracy z Prokuraturą Okręgową w Krakowie. W decydującej akcji policjantów wspierali także funkcjonariusze Karpackiego Oddziału Straży Granicznej.
(j.)