Cztery ofiary śmiertelne, odcięte od świata miejscowości, tysiące gospodarstw bez prądu, nieprzejezdne drogi i niekursujące pociągi. To obraz po nagłym ataku zimy w wielu regionach kraju. Najgorzej jest na południu i północy Polski. Jak przewidują synoptycy, na poprawę pogody możemy liczyć dopiero we wtorek.
W wielu rejonach kraju cały czas trwa walka ze skutkami nawałnic. Jak poinformował RMF FM rzecznik Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak, najgorsza sytuacja jest w województwach: zachodniopomorskim, pomorskim, małopolskim i podkarpackim.
Na północy Polski wiejący od dwóch dni silny wiatr spowodował tzw. cofkę. Doprowadziło to do podniesienia się poziomu wody w rzekach, zalewach i kanałach. W wielu miejscach doszło do lokalnych podtopień. Sytuacja w Zachodniopomorskiem powoli się stabilizuje. Władze Świnoujścia zdecydowały o próbnym uruchomieniu zawieszonej dotychczas drugiej przeprawy promowej „Karsibór”. Na Wyspie Puckiej strażacy i żołnierze cały czas zabezpieczają domy przed podtopieniem - woda na szczęście już się nie podnosi.
Wielu mieszkańców kilku województw już drugą dobę pozostaje bez prądu. Najtrudniejsza sytuacja utrzymuje się w Małopolsce, gdzie bez elektryczności jest ponad 182 tys. gospodarstw domowych. Na Mazowszu energii elektrycznej nie ma ok. 98 tys. odbiorców, na Podkarpaciu – ok. 20 tys. gospodarstw, a w Świętokrzyskiem – ok. 10 tys.
Przez cały dzień, zwłaszcza na południu kraju, nie kursowały pociągi. Sytuacja na kolejowych trasach zaczęła wracać do normy pod wieczór. Odblokowane już zostały trasy do Zakopanego i Kudowy Zdrój. Pasażerowie nadal muszą liczyć się z utrudnieniami na trasach między Nowym Sączem i Muszyną, a także między Żywcem i Zwardoniem. Najgorsza sytuacja panuje na odcinku Jelenia Góra – Szklarska Poręba. Tam usuwanie awarii potrwa co najmniej do piątku. Posłuchaj relacji reporterki RMF FM Agnieszki Witkowicz: