570 947,08 zł - tyle IPN wydał na "śledztwo gibraltarskie", czyli wyjaśnianie tajemnicy śmierci gen. Władysława Sikorskiego, podaje "Gazeta Wyborcza". "Na śledztwo oparte o fantastyczne teorie państwo wydaje ogromne pieniądze, a na poważne badania naukowe grosze" - komentuje prof. Jacek Tebinka z Uniwersytetu Gdańskiego.
Prof. Tebinka zajmował się śmiercią gen. Władysława Sikorskiego, naczelnego wodza i premiera rządu na uchodźstwie. Jego badania podważają tezy o zabójstwie premiera, które IPN wciąż rozważa. Prof. Tebinka był pierwszym polskim historykiem, który w National Archives w Londynie przejrzał odtajnione przez Anglików dokumenty dotyczące katastrofy gibraltarskiej, w której zginął Sikorski. Na ostatni wyjazd naukowy do Londynu dostał grant - 3 tys. zł.
Śledztwo IPN w sprawie katastrofy gibraltarskiej kosztowało budżet państwa dokładnie 570 947,08 zł. Prokuratorzy prowadzący sprawę na początku utajnili tę kwotę. Gdy "Gazeta" poprosiła o podsumowanie kosztów, usłyszała, że to tajemnica prokuratorska, a podanie tej informacji może godzić w dobre imię IPN. Odmowę skrytykowała Prokuratura Generalna, prok. Maciej Kujawski komentował: - Informacja o kosztach śledztwa w żaden sposób nie utrudni tego postępowania. Sprawa nadaje się do wojewódzkiego sądu administracyjnego.
Sąd nie miał jednak okazji zająć się sprawą, bo IPN zmienił zdanie i w liście do "Gazety" ujawnił, ile i na co wydano z grubo ponad pół miliona złotych:
- 154 988,80 zł - podniesienie sarkofagu gen. Sikorskiego;
- 2138,31 zł - opinia biegłego z krakowskiej ASP i nadzór nad podniesieniem sarkofagu;
- 310 699,94 zł - tłumaczenie materiałów zabezpieczonych w National Archives w Londynie i Instytucie im. gen. Sikorskiego;
- 46 920,03 zł - delegacje zagraniczne;
- 56 200 zł - ekshumacja trzech oficerów, którzy zginęli razem z generałem, w tym koszty transportu lotniczego, delegacji zagranicznej prokuratora i trumien.
Tyle ujawnił IPN. Do tego trzeba jednak dodać cenę ponownego pogrzebu gen. Sikorskiego (wciąż jej nie znamy) i ekspertyz szczątków. Zakład Medycyny Sądowej w Krakowie, który je badał, nie wziął od IPN pieniędzy, ale ponieważ jest jednostką budżetową, a biegli badali szczątki w godzinach pracy i na służbowym sprzęcie, trzeba by doliczyć kolejne kilkadziesiąt tysięcy. Informator "Gazety" twierdzi, że ok. 60 tys. zł.
Katowicki pion śledczy IPN wyjaśnia katastrofę gibraltarską od września 2008 r. Wcześniej szczeciński oddział instytutu odmówił zajęcia się sprawą z braku dowodów. W tym czasie ekshumowano, przebadano i ponownie pochowano gen. Sikorskiego. Na początku grudnia sprowadzono z Anglii, wykonano autopsję i pogrzebano już na polskich cmentarzach szczątki trzech oficerów, którzy lecieli z premierem.
W śledztwie ustalono, że: wódz naczelny zginął w katastrofie lotniczej, na co wskazują obrażenia wielonarządowe; Sikorski był palaczem (ekspertyza włosów); miał silny charakter (ekspertyza na podstawie odtworzonej podobizny generała); w czaszce miał drzazgę z daglezji (analiza dendrologiczna, z daglezji wykonane były drewniane elementy obicia wnętrza samolotu).
Jako tezę roboczą śledztwa przyjęto sowiecki sabotaż. Chodziło o podstawę prawną, którą daje - ścigana przez IPN z urzędu - zbrodnia komunistyczna.